Reklama
Reklama

Ujawniono kluczowe fakty w sprawie wypadku syna Sylwii Peretti. To jednak nie były plotki

Choć od tragicznego wypadku, w którym życie stracił syn Sylwii Peretti, a także trzech jego znajomych, minęło już kilka tygodni, prokuraturze wciąż nie udało się ustalić wszystkich szczegółów zdarzenia. W sprawie wciąż pojawiają się kolejne niewiadome. Teraz nareszcie podano jednak, z jaką prędkością poruszał się samochód, za którego kierownicą siedział 24-letni Patryk P.

Syn Sylwii Peretti zginął w wypadku samochodowym

Wiadomość o wypadku syna Sylwii Peretti wstrząsnęła opinią publiczną w całej Polsce. Zdarzenie, w którym zginął syn gwiazdy "Królowych życia" oraz trzech innych mężczyzn, do tej pory budzi ogromne emocje. Choć od tamtego momentu minęły już ponad dwa miesiące, prokuratura wciąż zajmuje się ustalaniem szczegółów.

Przypomnijmy, że tragiczny rajd miał miejsce w nocy z 14 na 15 lipca. Syn celebrytki wraz z trójką znajomych znajdował się w samochodzie, który rozbił się na bulwarach przy moście Dębnickim w Krakowie.

Reklama

Kierujący renault megane 24-latek stracił kontrolę nad pojazdem, w wyniku czego auto uderzyło w sygnalizację świetlną, następnie dachowało i na nadwiślańskim bulwarze trafiło prosto w betonowy mur. Choć początkowo wydawało się, że to nie syn gwiazdy "Królowych życia" siedział za kierownicą sportowego samochodu, śledztwo wykazało, że na dwa kilometry przed katastrofą mężczyzna usiadł na miejscu kierowcy.

Według badań przeprowadzonych przez biegłych syn celebrytki w momencie wypadku miał we krwi 2,3 promila alkoholu. Dwóch z trzech pozostałych pasażerów również było nietrzeźwych.

Ustalono nowe szczegóły wypadku Patryka P.

Małopolska prokuratura od samego początku wiedziała, że samochód w momencie wypadku znacząco przekroczył dopuszczalną w tym miejscu prędkość. Oficjalnie nie ustalono jednak, ile na liczniku miał renault megane, gdy siedzący za kierownicą mężczyzna stracił panowanie nad pojazdem.

Teraz nareszcie ustalono, z jaką szybkością poruszało się auto. "Samochód, który 15 lipca brał udział w śmiertelnym wypadku na moście Dębnickim w Krakowie poruszał się z prędkością 162 km/h" - przekazała w rozmowie z Interią zastępca rzecznika Prokuratury Okręgowej w Krakowie prok. Kinga Okoń.

W toku śledztwa udało się także ustalić, że podczas tragicznego w skutkach rajdu nie doszło do próby hamowania.

Prokuratora odnalazła świadka wypadku syna Sylwii Peretti

Parę dni wcześniej prokuratura podała, że służbom udało się odnaleźć jedynego świadka feralnego zdarzenia, który w nocy w 14 na 15 lipca przekraczał w niedozwolonym miejscu aleję Trzech Wieszczów.

Okazało się, że pieszy nie zgłosił się na krakowską komendę, bowiem jest obcokrajowcem i w Polsce przebywał jedynie przez kilka dni.

"Policja ustaliła i potwierdziła tożsamość tej osoby - mamy adres zamieszkania, miejsce, gdzie ta osoba przebywa (...). Ta osoba zostanie przesłuchana w charakterze świadka w swoim kraju przez organy tamtejszego wymiaru sprawiedliwości" - wyjaśnił prok. Rafał Babiński.

Wiadomo, że na obecną chwilę pieszemu nie zostaną postawione żadne zarzuty.

Zobacz też:

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Sylwia Peretti | Patryk P.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy