Reklama
Reklama

Ujawniono prawdziwą przyczynę zwolnienia Przemysława Babiarza. Pracownik TVP przerywa milczenie

Przemysław Babiarz, który komentował dla TVP inaugurację Igrzysk Olimpijskich w Paryżu, stał się ostatnio bohaterem głośnego skandalu. Wszystko z powodu swojej kontrowersyjnej interpretacji słów piosenki "Imagine", którą można było usłyszeć podczas otwarcia sportowej imprezy. W rezultacie były gospodarz "Va Banque" został odsunięty z dalszego komentowania igrzysk. Teraz okazuje się, że powody jego konfliktu z przełożonymi sięgają znacznie dalej, a powód "zawieszenia w obowiązkach służbowych" jest inny niż, się początkowo wydawało.

Przemysław Babiarz wywołał wielki skandal

Przemysław Babiarz nieoczekiwanie rozpętał wokół siebie głośną aferę, w wyniku której jego dalsza kariera w mediach stanęła pod dużym znakiem zapytania. Wszystko zaczęło się podczas transmisji piątkowej inauguracji trwających właśnie Igrzysk Olimpijskich w Paryżu.

Doświadczony dziennikarz, który komentował dla widzów TVP otwarcie sportowej imprezy, pokusił się o bardzo subiektywną ocenę prezentowanych w stolicy Francji pokazów artystycznych.

Reklama

Największe kontrowersje wzbudziła jednak jego osobliwa interpretacja piosenki "Imagine" Johna Lennona, wykonanej tego wieczoru nad Sekwaną.

Były prowadzący "Va Banque" spotkał się z ostrą reakcją widzów oraz.... przełożonych, którzy zdecydowali się odsunąć go od dalszego komentowania igrzysk.

"Wzajemne zrozumienie, tolerancja, pojednanie - to nie tylko podstawowe idee olimpijskie, to także fundament standardów, którymi kieruje się nowa Telewizja Polska. Nie ma zgody na ich łamanie. Informujemy, że po wczorajszych skandalicznych słowach Przemysława Babiarza, został on zawieszony w obowiązkach służbowych i nie będzie komentował zmagań podczas Igrzysk Olimpijskich" - przekazano w oficjalnym komunikacie.

Burza wokół zawieszenia Przemysława Babiarza

Surowa kara nie spodobała się dużej części dziennikarskiego świata i w mediach pojawiły się głosy, że zarząd stacji zbyt surowo potraktował komentatora.

Teraz okazuje się, że za odsunięciem Przemysława Babiarza od komentowania sportowej imprezy nie stały tylko bulwersujące słowa o kompozycji słynnego Beatlesa, ale także złamanie przez dziennikarza warunków umowy podpisanej ze stacją.

Jak udało się ustalić reporterom "Super Expressu", zaraz po tym, jak 60-latek pożegnał się z rolą prowadzącego teleturniej "Va Banque", nowy zarząd TVP postanowił dać mu jeszcze jedną szansę i pozwolił zostać na Woronicza, ale pod warunkiem, że skupi się on wyłącznie na komentowaniu wydarzeń sportowych i nie będzie zajmował się kwestiami ideologicznymi.

"Obiecał neutralność i na to umówił się ze stacją. To był warunek jego udziału w tej największej sportowej imprezie" - zdradził tabloidowi anonimowy informator.

"Gdyby chodziło tylko o nieszczęsnego Lennona, to nie byłoby zawieszenia. Ale osobliwych uwag było znacznie więcej. Do tego był kompletnie nieprzygotowany, nie znał nazwisk sportowców, mylił Joannę d'Arc z "amazonką", zagadywał w nieodpowiednich momentach... Zaproszono go do pozostania w TVP, mimo licznych wątpliwości z powodu jego sympatii do poprzednich władz, bo do tej pory odznaczał się profesjonalizmem" - dodaje rozmówca "SE".

Czy Przemysław Babiarz wróci jeszcze na antenę Telewizji Polskiej? Zapewne przekonamy się o tym już niebawem.

Zobacz też:

Hanna Lis i Tomasz Lis reagują na aferę wokół Babiarza. Padły mocne słowa

Tak Przemysław Babiarz traktuje ludzi. Głos zabrał uczestnik "Va Banque"

TVP oficjalnie potwierdziło. Przemysław Babiarz zawieszony w trybie pilnym

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Przemysław Babiarz | TVP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy