Ukochany Marceliny Zawadzkiej nie dotarł do Sopotu. Smutne okoliczności [POMPONIK EXCLUSIVE]
Marcelina Zawadzka była jedną z prowadzących pierwszego dnia Polsat SuperHit Festiwalu. Podczas wydarzenia, które łącznie trwa trzy dni i zakończy się w niedzielny wieczór, miał jej towarzyszyć ukochany, Max Gloeckner. Niestety, mężczyzna pilnie musiał wrócić do domu ze względu na przykre sprawy rodzinne. Gwiazda w rozmowie z Pomponikiem uchyliła rąbka tajemnicy, co tak naprawdę się stało.
Wielkie święto muzyki, jakim jest Polsat SuperHit Festiwal, powoli dobiega końca. W piątek i sobotę na scenie Opery Leśnej wystąpili znakomici polscy wykonawcy, którzy rozgrzali publiczność oraz telewidzów i internautów do czerwoności. Nie zabrakło wzruszeń, które na długo pozostaną w pamięci. W niedzielny wieczór, 28 maja, od godz. 20, nie zabraknie z kolei dawki dobrego humoru, który zapewnią nam kabarety.
Pierwszego dnia festiwalu jedną z prezenterek była Marcelina Zawadzka, która dwukrotnie sprawdziła się w roli prowadzącej w programie "Farma". Pierwotnie do Sopotu miał z nią przyjechać jej narzeczony, Max Gloeckner, z którym jest niemal nierozłączna. Para często podróżuje po świecie i snują wspólne plany na przyszłość.
Niestety, jak wyjawiła nam gwiazda, Max w ostatniej chwili musiał odwołać swój pobyt w Sopocie ze względu na przykre sprawy rodzinne.
"Musiał wrócić do domu ze względu na przykrą sytuację. Bardzo bliska osoba zmarła, więc musiał wrócić. Ale miał być tutaj ze mną, miał mnie wspierać, podać kocyk, ciepłą herbatę, bo wiadomo - w nocy jest pięć stopni. Żałował, że go nie może być" - wyznała Marcelina Zawadzka dla pomponik.pl.
Gwiazda wyznała, że sama również przeżywa tę sytuację i pomimo że dobrze bawiła się na koncercie, to myślami była przy ukochanym i jego bliskich. Dodała również, że już w poniedziałek znów będą razem.
"Byłam bardzo rozbiegana, czytałam tekst, a potem moje myśli były gdzie indziej. Nie był to łatwy tydzień dla mnie. To się zdarzyło kilka dni wcześniej i miałam tak, że nie wiedziałam, jak się ze swoimi myślami uporać" - wyznała nam szczerze, dodając, że bardzo pomogła jej atmosfera w ekipie Polsatu. "Uwielbiam pracować z tymi ludźmi. Jestem bardzo wdzięczna za to, że tu jestem" - powiedziała.
Zobacz też:
Nina Terentiew ciepło o Agnieszce Chylińskiej: "Imponuje mi w każdym calu" [POMPONIK EXCLUSIVE]
Doda po występie w Sopocie publicznie przeczytała wiadomość od mamy. Treść chwyta za serce