Ukrywali to przed Małgorzatą Rozenek-Majdan do samego końca. Szybko wyraziła, co o tym myśli
Małgorzata Rozenek-Majdan zaskoczyła widzów w premierowym odcinku swojego formatu "Pokonaj mnie, jeśli potrafisz". Okazuje się, że na planie nie wszystko poszło zgodnie z wizją gwiazdy... Niektóre rzeczy były przed nią ukrywane do samego końca. 45-latka długo nie wstrzymywała się przed wyrażeniem swojego zniesmaczenia.
Małgorzata Rozenek-Majdan miesiącami przygotowywała się do wyzwania, jakim jest bycie gospodarzem nowego formatu stacji TVN - "Pokonaj mnie, jeśli potrafisz". Postanowiła polepszyć kondycję przede wszystkim przez świadomość, że w programie podejmuje się różnego typu sportowych zadań.
Pierwszy odcinek wyemitowano 16 kwietnia. Rozenek zmierzyła się w nim z pisarzem Łukaszem Orbitowskim. Konkurencja okazała się wyścigiem w wodach Bałtyku. Choć wydawało się, że Małgorzata jest świetnie przygotowana, niemal od razu na jej twarzy pojawiły się wątpliwości. 45-latka została zaskoczona przez produkcję przede wszystkim bardzo trudnymi przygotowaniami, które konkurujący mieli odbyć przed kamerami.
"Nie róbmy tego [...] Moja wyobraźnia nie sięgała tak daleko, że ktoś będzie na tyle odważny, żeby wrzucić mnie w środku zimy do pływania w wodzie" - mówiła na antenie poruszona Rozenek-Majdan, ale i tak przeszła do etapu przygotowań.
Małgorzata była zaskoczona już podczas pierwszej próby. Jak sama podkreśliła, w zimnej wodzie nie była w stanie wyprostować nóg. Do tego bardzo ją bolały. Lepiej nie było na wycieczce, gdzie z pisarzem kąpała się w wodospadzie. Również jezioro nie sprawiło jej radości.
"Jest tak strasznie, nie czerpię z tego przyjemności. Bardzo głęboko jest" - mówiła poruszona Małgorzata.
Małgorzata Rozenek ostatecznie poradziła sobie na wodach naszego pięknego morza i dopłynęła do brzegu jako pierwsza. Niestety, w finale przegrała z pisarzem. To Orbitowski wyszedł z wody jako pierwszy.
Choć to dopiero pierwszy odcinek zmagań Rozenek-Majdan, wiele osób zwraca uwagę na średnie przygotowanie gwiazdy. Choć długo trenowała, na antenie można było zobaczyć Małgorzatę przede wszystkim w sytuacjach pełnych stresu.
"Jak dla mnie za dużo krzyczenia i jojczenia, bo i tak wiadomo, że Pani to zrobi. Dla mnie ten etap jojczenia jest irytujący i zniechęca do kolejnego odcinka" - komentują widzowie na jej Instagramie.
Nieco innego zdania jest sama Małgorzata. Jak twierdzi, w show idzie na maksa i skupia się wyłącznie na pokonywaniu własnych limitów.
"Nie da się w tym programie nie iść na maksa. To jest taki program, który wymaga od ciebie ogromnego zaangażowania, ogromnej szczerości i takiej też zgody na porzucenie swojego wizerunku i też zgody w sobie na to, żeby pokazać się światu w takiej niewizyjnej formie. Ja tam mam naprawdę niewiele wspólnego z uczesaną i umalowaną wersją siebie" - mówiła w podcaście "Cały ten Majdan".
Czytaj też:
Małgorzata Rozenek i Radosław Majdan chcą żyć na własnych zasadach. Podjęli kontrowersyjną decyzję
Małgorzata Rozenek nie uciekła od tematu. Niespodziewanie zabrała głos ws. Cichopek i Kurzajewskiego
Majdan nie wytrzymał. Przerwał milczenie ws. żony. "Było mi jej po ludzku szkoda"