Urbańska nadal na smyczy
To już pewne - jeśli Natasza Urbańska miała jakąkolwiek szansę na zrobienie kariery, skutecznie przekreśliło ją oddanie dla pana i władcy Józefowicza.
Natasza (31 l.) jest osobą o niezwykle silnej osobowości. Jest uparta, wytrwała i konsekwentna. Ma tylko jeden problem - jest ślepo oddana Januszowi Józefowiczowi (49 l.). Stał się jej największym autorytetem, gdy jako nastolatka zaczęła pracę w Teatrze Buffo, i do tej pory nie dopuszcza do siebie myśli, że jej mistrz nie jest nieomylny.
Pismo "Świat & Ludzie" dowiedziało się, że organizatorzy Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu zamierzali zaproponować Urbańskiej poprowadzenie jednego z koncertów. Artystka miała też być jedną z najczęściej występujących gwiazd na opolskiej scenie.
Ostatecznie jednak wystąpiła tylko na koncercie "Dobre, bo (o)polskie". Dlaczego? Oczywiście przez Józefowicza, który wtrącał się do negocjacji i próbował wyegzekwować warunki, na jakie TVP nie mogła przystać.
Podczas festiwalu Natasza na każdym kroku podkreślała, iż reżyserem jej występu jest Janusz. Nie odstępowała narzeczonego na krok, nawet nie chciała się wypowiadać, gdy w zasięgu jej wzroku nie znajdowało się karcące spojrzenie Józefowicza. Gdy ten przecząco kręcił głową, natychmiast milkła.
"Janusz jest zdania, że to on ją stworzył, więc ma do niej wszelkie prawa. (...) Do głowy jej nie przyjdzie, że teraz to ona jest gwiazdą, a on tylko jej asystentem" - powiedział w rozmowie z magazynem znajomy Urbańskiej.