Urszula Chincz nie ma już żalu do ojca?
Gdy po śmierci żony ojciec Uli Chincz (38 l.) zaczął spotykać się z innymi kobietami, cierpiała. Dziś wie, że Andrzej Turski (†70 l.) czuł się wtedy bardzo samotny.
Uśmiechnięta, serdeczna, ale zawsze rzeczowa. Gdy Urszula Chincz pojawia się w programie "DDTVN" jako reporterka, a ostatnio - w zastępstwie Kingi Rusin - także jako prowadząca, widać, że jest w swoim żywiole.
"W nowym miejscu rozwinęłam skrzydła" - wyznała na łamach magazynu "Pani" córka zmarłego w 2013 r. dziennikarza, Andrzeja Turskiego.
Jedyna latorośl legendarnego prowadzącego "Panoramę" i program "7 dni świat" stwierdziła, że wreszcie ma poczucie, iż w końcu zapracowała na własne nazwisko. A ojciec byłby z niej dumny...
W niezwykle szczerym wywiadzie Urszula wyjawiła, że jej relacje ze sławnym ojcem nie zawsze były idealne.
Już w książce "7 dni świat Andrzeja Turskiego", wydanej po śmierci ojca, przyznała, że był on największym egoistą, jakiego znała. Teraz rozwinęła tę dość gorzką myśl.
"Siebie zwykle stawiał na pierwszym miejscu - zdradza. - Jak szliśmy na spacer, sunął żwawo pierwszy, a my z mamą dreptałyśmy pięć kroków za nim. Wakacje chciał spędzać po swojemu, czyli na Mazurach, z wędką" - opowiada dziennikarka.
Choć bez wątpienia był kochającym ojcem, niechętnie odnosił się do jej telewizyjnej kariery.
Gdy dowiedział się, że Ula będzie pracować w "Pytaniu na śniadanie", nie był zadowolony.
Czytaj dalej na następnej stronie
"Wiedział, że pojawią się negatywne komentarze w stylu: tatuś jej załatwił" - mówi Urszula.
Nie ukrywa, że ojciec czasem potrafił wytknąć jej błędy językowe popełniane na wizji. O swoim talencie, szczególnie do zabawnego puentowania programów, był przekonany. "Fajnie to napisałem, nie?" - pytał czasem córkę, szukając potwierdzenia własnej erudycji.
Jedynaczka była wpatrzona w ojca, mimo że miał niełatwy charakter.
Z jej matką, Zofią, dwukrotnie prawie się rozwiódł. Gdy przyszedł czas, że dorosła już Urszula wychodziła za mąż i chciała zachować nazwisko Turska, ojciec nie pozwolił jej na to.
"Tata powiedział, że powinnam przejąć nazwisko po mężu, bo taka jest tradycja i tak robią wszystkie kobiety w naszej rodzinie" - wspomina Urszula.
Relacje ojciec-córka pogorszyły się znacznie pod koniec życia dziennikarza. Urszula zapytana o to, co zmieniłaby w przeszłości, stwierdziła z goryczą: "Zmieniłabym sposób,w jaki tata zachowywał się przez te 3 lata po śmierci mamy, kiedy potrzebowałam wsparcia, a on chciał układać sobie życie na nowo".
W dniu odejścia żony, która przegrała batalię z nowotworem, Andrzej Turski zdołał pójść do pracy i mimo rozpaczy poprowadzić "Panoramę".
Źle znosił wdowieństwo. Nie dbał o zdrowie, choć chorował na cukrzycę.
Zaczął spotykać się ze znajomą z przeszłości, Małgorzatą. Potem w jego życiu pojawiła się Anna. Dla jego córki był to wielki cios.
Dopiero po latach uświadomiła sobie, że ojciec próbował zapełnić pustkę po swojej Zosi.
Połączył się z nią na zawsze 31 grudnia 2013 r., w 43. rocznicę ślubu. Zdaniem Urszuli, to nie przypadek.