Urszula Dudziak mieszkała w oborze. Zmieniła ją w... luksusowy apartament!
Zanim półtora roku temu Urszula Dudziak wprowadziła się do nowo wybudowanego wiejskiego domu w podsiedleckiej Emilianówce, przez pewien czas mieszkała w... oborze. Wszyscy myśleli, że ukrywała się w niej przed paparazzi!
Decyzję, by jesień życia spędzić na wsi, Urszula Dudziak (sprawdź!) podjęła kilka lat temu, gdy związała się z emerytowanym kapitanem żeglugi wielkiej Bogdanem Tłomińskim.
Zanim jednak postanowiła wybudować własny dom, "testowała" mieszkanie na wsi, korzystając z gościnności Ireny i Andrzeja Andrzejewskich - swoich przyjaciół z oddalonej o sto kilometrów od Warszawy malutkiej Emilianówki.
"Na podwórku u Irenki i Andrzeja stoi obora. Jest w niej kuchnia letnia, czyli piec, na którym gotowało się kiedyś ziemniaki dla świń. Wpadłam na pomysł, żeby z tej obory zrobić sobie pokój-studio. Uwielbiam to miejsce do dziś" - mówi wokalistka i dodaje, że z pomocą partnera udało się jej zmienić oborę w wyjątkowej urody apartament z wygodami.
"Przeróbka trwała kilka tygodni. Tam sobie pomieszkujemy z Bogusiem, gdy uciekamy z Warszawy, żeby przytulić się do przyrody. Na czas budowy naszej chatki takie przytulisko jest jak znalazł" - wyznała w swej biografii "Wyśpiewam wam więcej...", którą pisała - zanim przeprowadziła się do własnego domu - właśnie w oborze Andrzejewskich.
Urszula Dudziak wspomina, że gdy pomieszkiwała w przerobionej na luksusowy pokój obórce, ludzie na wsi plotkowali, że przyjaciółka więzi ją w malutkiej komórce...
"Nie rozumieli, dlaczego. Dziwili się, bo przecież Irenka ma taki akuratny dom" - żartuje.
Irena Andrzejewska tłumaczyła wścibskim sąsiadom, że - to jej słowa - "pani Dudziak ukrywa się przed paparazzi i pisze książkę, więc chce mieć święty spokój".
Światowej sławy polska wokalistka jazzowa z całego serca pokochała gościnną Emilianówkę. Nigdy nie zapomni pierwszej nocy spędzonej w domu, który razem z partnerem wybudowała w położonej w pobliżu Siedlec wsi.
"To było niezwykłe doznanie. Kosmos!" - twierdzi.
"Po Nowym Jorku i Warszawie wieś to wspaniała odmiana. Mam tu cudowne wytchnienie, zieleń, piaski kwarcowe, zioła... Wszystko jest tu pod ręką, ludzie mili, uczynni i prawie wszędzie dotrę na piechotę" - opowiada Urszula Dudziak i dodaje, że choć ma już własne siedlisko, wciąż jednak od czasu do czasu zdarza się jej pomieszkiwać w oborze u przyjaciół.
"Uwielbiam wpadać do tego naszego barłogu z książką lub laptopem, a Irenka ciągle się odgraża, że zrobi mi zdjęcia i sprzeda je do jakiegoś tabloidu" - mówi.
***
Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd: