Urszula Sipińska niespodziewanie rzuciła scenę. Teraz dogryza Rodowicz…
Urszula Sipińska (75 l.) nigdy nie uważała muzyki za swoje jedyne powołanie. Zawczasu zadbała o solidne wykształcenie i zawód. Od 30 lat właśnie w nim się realizuje, pozwalając sobie na uszczypliwości pod adresem dawnej rywalki, Maryli Rodowicz (77 l.)
Urszula Sipińska i Maryla Rodowicz w latach 70. kłóciły się dosłownie o wszystko: od figury i diety poprzez sposób ubierania się i repertuar. Do eskalacji doszło na opolskim festiwalu w 1977 roku.
Kiedy Sipińska skończyła śpiewać piosenkę „Nastroje, nas troje”, na scenę wtargnęła Maryla Rodowicz i między dwiema artystkami doszło do słynnej bitwy na kapelusze. Jak wspominała potem Maryla:
"Urszula wzięła swój biały kapelusz i zamachnęła się na mnie, a ja wzięłam swój i zaczęłyśmy się okładać tymi kapeluszami jak na szpady. W tym momencie pękł jej szew w białej marynarce…”.
Z kolei Maria Szabłowska, która była świadkiem owej sceny, ujawnia, że jako oręż została wykorzystana również truskawka z dekoracyjnej misy stojącej na stole znajdującym się scenie. Sipińska rzuciła nią w Rodowicz w zemście za przedrzeźnianie.
Rodowicz ujawniła po latach, że awantura była wynikiem jej narastających od lat podejrzeń, jakoby Sipińska kopiowała jej styl. Jak wyznała w udzielonym 10 lat temu wywiadzie w „Vivie”;
"Miałam wrażenie, że zaczyna mnie naśladować. Że zmieniła swój estradowy styl laleczki i zaczęła kupować ciuchy w tym samym sklepie w Berlinie Zachodnim. Nagle patrzę, a ma podobne długie, postrzępione spódnice, haftowane bluzki, zaczyna nosić kapelusze w stylu country. Było to lekko wkurzające".
Ostatecznie konflikt wygasł samoczynnie, gdy Sipińska w 1991 roku postanowiła zakończyć karierę. Wtedy wróciła do wyuczonego zawodu architekta wnętrz. Dawna wokalistka przymierzała się do tego zresztą od lat.
Wykonawczyni przebojów, które śpiewała cała Polska: „Chcę wyjechać na wieś”. „Szalala, zabawa trwa”, czy „Mam cudownych rodziców”, utwór, który do tej pory jest żelaznym punktem programu wielu wesel, nigdy nie ukrywała, że karierę sceniczną traktuje jako dodatek do prawdziwego życia.
Serce do sceny zaczęła tracić w 1982 roku, po wypadku samochodowym, do którego doszło podczas jej podróży do Berlina. Mocno ograniczyła wtedy liczbę koncertów, a 9 lat później postanowiła zakończyć karierę muzyczną. Początkowo wydawało się, że nie wytrzyma długo bez sceny i publiczności. Ją jednak bez reszty pochłonął wyuczony zawód, chociaż nadal utrzymuje kontakt ze swoimi fanami i patronuje oficjalnemu fanclubowi działającemu w internecie.
Od czasu do czasu powala sobie na uszczypliwości pod adresem dawnej rywalki, wypominając Maryli Rodowicz, że „trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść”. Kilka lat temu wyznała dziennikarzowi NTC: "Jak widać, nie osiągnęłam wystarczającego poziomu samouwielbienia, by śpiewać do siedemdziesiątki".
19 września Urszula Sipińska będzie świętowała swoje 76. urodziny.
Zobacz też: