Urszula Sipińska też była molestowana w pracy! "Czułam się upodlona, brudna i winna"
Jedna z pracownik TVN wyznała ostatnio, że była molestowana przez Kamila Durczoka. Podobne przeżycia przed laty były udziałem także Urszuli Sipińskiej (67 l.).
Od dawna w polskim show-biznesie nie było takiego skandalu. Pewna dziennikarka telewizyjna kilka tygodni temu opowiedziała jednej z gazet, że była molestowana w pracy przez szefa.
Wyznała, że bała się komukolwiek poskarżyć, wiedziała bowiem, że nagłośnienie sprawy bardzo jej zaszkodzi i zostanie odebrane jako nielojalność wobec firmy. Dlatego milczała, ale do czasu...
Okazuje się, że ta afera telewizyjna to wierzchołek góry lodowej. Także Urszula Sipińska przeżyła koszmar w latach 70., gdy nagrywała program w studiu przy Woronicza.
Jak wyznaje, po sesji została poproszona przez jednego z ówczesnych dyrektorów do siebie, by omówić repertuar. Jednak kiedy weszła do gabinetu, mężczyzna zamknął drzwi na klucz i zaczął mówić, używając wyjątkowo wulgarnego języka.
- Dopiero kiedy zaczęłam walić pięściami do drzwi, wypuścił mnie - opowiada. - Czułam się upodlona, brudna, winna i bezsilna...
O tych przeżyciach nie była w stanie nikomu długo opowiedzieć. Opisała je dopiero w książce "Hodowcy lalek", podkreślając, że to piętno nosi do dziś. Tymczasem ów człowiek pozostał bezkarny, gdyż świadków zdarzenia nie było...
Kiedy doszło do blokady piosenek Sipińskiej na antenie Telewizji Polskiej, piosenkarka udała się do prezesa, by wyjaśnić sprawę. Tam ponownie została skrzywdzona!
- Dziś ci ludzie, jeśli żyją, pobierają pewnie godną emeryturę. Moją, artystyczną, wyliczono na 837 zł - podsumowuje z goryczą.