Reklama
Reklama

"Uwaga" TVN przekroczyła granicę. Skandaliczny materiał z udziałem adwokata od "trumny na kółkach". Widzowie wściekli

"Uwaga" należy do programów, które z założenia są nastawione na wzbudzanie silnych emocji u widzów. Tym razem jednak produkcja TVN przekroczyła wszelkie granice. W najnowszym odcinku wystąpił adwokat Paweł Kozanecki. Mężczyzna przed rokiem zdobył wątpliwy rozgłos, gdy wyszło na jaw, że uczestniczył w śmiertelnym wypadku samochodowym.

"Uwaga" i Paweł Kozanecki

"Uwaga" od lat należy do czołówki najpopularniejszych programów TVN. Format dość często porusza ważne społecznie tematy, lecz sposób ich realizacji w materiałąch nierzadko budzi zastrzeżenia. "Uwadze" notorycznie zdarza się sztucznie podsycać emocje w celu zdobycia zainteresowania widzów.

W ostatnim odcinku produkcja posunęła się jednak zdecydowanie o krok za daleko. Materiał dotyczący śmiertelnego wypadku z września 2021 roku powstał bowiem z udziałem... sprawcy. Paweł Kozanecki dał się poznać opinii publicznej we wrześniu ubiegłego roku. Mężczyzna był jednym z gości na weselu uczestniczki ostatniej edycji "Top Model", Martyny Kaczmarek. Po imprezie na lokalnej trasie pomiędzy Barczewem a Jezioranami (woj. warmińsko-mazurskie) doszło do  wypadku drogowego.

Reklama

Pojazd kierowany przez Pawła Kozaneckiego zderzył się czołowo z samochodem, którym podróżowały dwie kobiety w wieku 53 i 67 lat. Kolizja miała miejsce chwilę po tym, jak mercedes zjechał na przeciwległy pas ruchu. Niestety, obie ofiary zginęły na miejscu. Zarówno Paweł Kozanecki, jak i podróżująca z nim kobieta nie odnieśli najmniejszych obrażeń. Jedynie ich 4-letnie dziecko wymagało konsultacji lekarskiej.

Pawłowi Kozaneckiemu grozi do 8 lat więzienia

Najbardziej bulwersującym w tym zdarzeniu był fakt, że sprawca wypadku nie okazał należytej skruchy. Paweł Kozanecki zupełnie nie poczuwał się do winy za śmierć dwóch kobiet. Wkrótce po incydencie mężczyzna pracujący na co dzień jako adwokat, oświadczył w mediach społecznościowych, że: "To była konfrontacja bezpiecznego samochodu z trumną na kółkach i m.in. dlatego te kobiety zginęły".

Mężczyzna wprost kpił z ludzi, których nie stać na drogi, ale bezpieczny samochód. Radził również, aby zamiast kupowania auta za 3 tysiące złotych, wziąć kredyt lub poczekać aż uda się uzbierać odpowiednią sumę pieniędzy. Zarabiający ogromne sumy mecenas najwyraźniej nie był w stanie zrozumieć, że oba rozwiązania dla tysięcy Polaków pozostają w sferze marzeń.

Paweł Kozanecki nie przyznał się do winy, a przed sądem odmówił składania wyjaśnień. Jego sprawa wciąż jest w toku. Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym grozi mu nawet osiem lat więzienia. Oprócz tego, mecenas został zawieszony w czynnościach zawodowych na okres 16 miesięcy za skandaliczne wypowiedzi w mediach społecznościowych.

Użyte przez niego określenie "trumna na kółkach" w kontekście spowodowanego wypadku zostało uznane za niedopuszczalne. Sąd dyscyplinarny ukarał go również grzywną w wysokości 8,4 tys. zł za opublikowanie w sieci zdjęcia z wnętrza swojego samochodu. Fotografia dowiodła, że znacząco przekroczył dozwoloną prędkość.

"Uwaga" wywołała skandal. Widzowie są wściekli

Pomimo tak licznych przewinień, Paweł Kozanecki nie czuje najmniejszego zażenowania przed występami publicznymi. Zawieszony w prawach mecenas postanowił po raz kolejny przypomnieć o sobie. Mężczyzna pojawił się w nowym odcinku programu "Uwaga". Trudno powiedzieć, co kierowało nim gdy zdecydował się na kolejne publiczne wyznanie, ale pewne jest, że była to zła decyzja.

Znajomy Martyny Kaczmarek w produkcji TVN przystąpił do zagmatwanego tłumaczenia się z obecności kokainy w jego organizmie, którą potwierdziły badania laboratoryjne. Mężczyzna przekonywał widzów, że "świadomie tego środka odurzającego nie przyjmował nigdy", co pozwala sądzić, że w przeszłości zdarzało mu się sięgać po inne substancje niedozwolone.

"Nie kwestionuję wyników tego badania. (...) Musiałem jednak odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego tak się stało. (...) Trudno obronić tezę, że ktoś nie wie, jak się przyjmuje kokainę, (...) że się ją przyjmuje donosowo, ale z opinii biegłych też wynika, że można w inny sposób, m.in. doustnie" - plątał się w wypowiedziach Paweł Kozanecki. 

Pochodzący z Łodzi mecenas zarzekał się, że kokaina musiała trafić do jego organizmu w przypadkowy sposób. Jego zdaniem doszło do pomylenia szklanek.

"Dla mnie jedynym wytłumaczeniem jest to, że może ktoś sobie samemu wsypał do coli czy innego napoju, którym popijał kieliszek wódki, może sobie podrasował ten napój kokainą, nie wiem. Ale jesteśmy na weselu i nie wiem, być może wziąłem niechcący czyjąś szklankę i akurat trafiłem na taką" - oświadczył publicznie Paweł Kozanecki. 

"Uwaga" pokazała sprawcę śmiertelnego wypadku

Reakcja widzów na skandaliczny materiał wyemitowany przez "Uwagę" była bardzo zdecydowana. Ludzie są oburzeni faktem, że program dopuścił do tego, aby do milionów widzów przemawiał człowiek odpowiadający za śmierć dwóch osób:

"Nagrali hejtera, celebrytę, ośmiogwiazdkowego "papugę" atakującego ofiary swoich wypadków za jeżdżenie "trumną na kółkach" i puścili to rodzinie tych zmarłych kobiet. Po co to zrobił Paweł Kozanecki — domyślamy się wszyscy. Dlaczego, po co, w czyim interesie zrobił to TVN?";

"Przepraszam, ale po co? Czy był choć jeden człowiek w Polsce, który niecierpliwie czekał aż ten typ "przerwie milczenie"? Już raz je przerwał, wystarczy. Serio nie ma innych ludzkich problemów, nad jakimi warto się pochylić w ogólnopolskiej telewizji?" - piszą oburzeni internauci.

O komentarz pokusił się również znany aktywista społeczny, Jan Śpiewak: "Fakt, że ten dresiarz w todze może dalej wykonywać zawód zaufania publicznego rok po tym, jak zabił dwie osoby po kokainie, to najlepszy dowód na moralny i intelektualny upadek adwokatury" - czytamy na jego Twitterze.

TVN widząc, jak wielkie jest niezadowolenie widzów z powodu obecności Pawła Kozaneckiego w "Uwadze", wydał oficjalne oświadczenie. Na portalu Wirtualna Polska czytamy:

Trudno oprzeć się wrażeniu, że telewizja przyjęła podobną linię obrony, co Paweł Kozanecki. 

Zobacz też:

Polski jasnowidz zaatakowany przez naziola w Niemczech. Wylądował w szpitalu!

Magdalena Stępień wystosowała ważny apel. Chodzi o Święta Bożego Narodzenia

Paulina Smaszcz zdradziła, jakie potrzeby spełnia jej nowy partner. A jest ich mnóstwo!

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: "Uwaga" TVN | Martyna Kaczmarek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama