Uwielbiany aktor nie żyje. Zrozpaczona matka ujawnia przyczynę śmierci
15 września media obiegła druzgocąca wiadomość na temat śmierci uwielbianego aktora znanego m.in. z seriali: "Żar młodości", "Szpital miejski", czy "W garniturach". 43-letni Billy Miller odszedł nagle, a fani i bliscy nie dowierzają w to, co się stało. Głos w sprawie zabrała jego zrozpaczona matka i wyjawiła prawdę na temat odejścia Billy'ego.
15 września zmarł Billy Miller, aktor i producent znany z wielu seriali, które od lat są ochoczo oglądane przez widzów. Publiczność miała okazję podziwiać jego talent w m.in.: "W garniturach", gdzie grał u boku Meghan Markle, czy "Żarze miłości", jednej ze słynniejszych oper mydlanych.
Artysta był ceniony w środowisku i otrzymał trzy nagrody Emmy. Nie da się ukryć, że kariera 43-latka nabierała tempa, a na dodatek artysta rozwijał swoją kolejną pasję, jaką było gotowanie, dlatego publika przeżyła szok, gdy dowiedziała się o jego śmierci.
Jak poinformował jego menedżer, Miller zmarł w Teksasie w piątek 15 września, dwa dni przed 44. urodzinami.
Teraz głos w sprawie te ogromnej tragedii zabrała matka Millera!
Matka Billy'ego Millera wyjawiła, że jej syn od lat zmagał się z depresją dwubiegunową. Niestety choroba okazała się silniejsza.
"Przez lata toczył walkę z depresją dwubiegunową. Zrobił wszystko, aby opanować chorobę. Kochał swoją rodzinę, przyjaciół i fanów, ale ostatecznie choroba wygrała i zabrała mu życie" - przyznała w oświadczeniu dla "Soap Opera Digest".
Patricia Millier dodała, że bardzo dziękuje bliskim syna za wsparcie i ich postawę w obliczu dramatu, z którym musi się mierzyć.
"Wszyscy bardzo go kochaliśmy. Próbuję sobie jakoś poradzić z tym, co się stało. Chciałabym podziękować fanom i przyjaciołom mojego syna za wsparcie w tym tragicznym czasie. Nie mam nic więcej do dodania" - dodała.
W trudnej sytuacji nigdy nie jesteś sam/sama. TU znajdziesz listę telefonów, pod które możesz zadzwonić i poprosić o profesjonalną pomoc psychologa czy psychoterapeuty.
Zobacz również: