Viki Gabor znowu zabrała głos w tej sprawie. Padły mocne słowa. Wielu będzie urażonych
Z uwagi na galopującą karierę muzyczną Viki Gabor musiała zrezygnować z tradycyjnego trybu nauczania i przejść na ten indywidualny. Pomimo tego, że codzienność gwiazdy jest zupełnie inna od tej będącej udziałem jej rówieśników, 17-latka po raz kolejny wypowiedziała się na temat poziomu edukacji w Polsce. Padły mocne słowa.
Ostatnie miesiące były dość intensywne dla Viki Gabor. W maju skupiła się przede wszystkim na nauce, aby dobrze przygotować się do egzaminów na zakończenie pierwszej klasy liceum. Żeby zdążyć przed zaplanowaną trasą koncertową, piosenkarka musiała nieco przyspieszyć harmonogram testów.
Dziewczyna zdaje sobie sprawę, że edukacja jest istotna, nawet jeśli teraz wydaje się, że jej nie potrzebuje.
"Szkoła jest ważna, nie wiadomo, co będzie za parę lat i czy moja muzyka będzie szła do góry, czy na dół, więc myślę, że mieć jakieś wykształcenie też jest spoko" - mówiła niedawno w programie "Onet rano".
Na razie nie deklaruje jeszcze, na jakim etapie zakończy naukę.
"Nie wiem, czy będę miała przestrzeń na studia, ale nie przekreślam tego. Jeżeli będę chciała, to na pewno gdzieś za granicą, ale zobaczę też, jak wszystko potoczy się z moją muzyką" - wyjawiła w rozmowie z Pomponikiem.
Wydaje się, że robiącej karierę nastolatce trudno odnaleźć się wśród rówieśników. Dostrzega bowiem duże różnice.
"Myślę, że istnieje przepaść [między mną a - przyp. aut.] moimi rówieśnikami, bo praktycznie cały czas jestem w gronie dorosłych osób, w sumie od 10. roku życia, i myślę, że mentalnie jestem wyżej" - wyraziła swoją opinię w "Onecie rano".
Podobnie ostro Gabor oceniła nauczycieli. Jej obserwacje bazują przede wszystkim na porównaniu szkół polskich z brytyjskimi. Nie jest przecież tajemnicą, że urodzona w Hamburgu piosenkarka przez siedem lat mieszkała z rodzicami i starszą siostrą na Wyspach.
"W Anglii (...) na przykład nauczyciel cały czas się angażuje. Wiesz, na przerwach podejdziesz, zapytasz się, on ci wytłumaczy. Możesz się zapytać nauczyciela z 50 razy, on ci wytłumaczy, dopóki ty nie zrozumiesz. I ma takie bardzo fajne podejście (...), nie ma tam miny takiej, nie daje ci żadnych fochów, że [do niego] przychodzisz (...), tylko wręcz przeciwnie, pomaga ci we wszystkim. Oni lunche z nami jedli, takie naprawdę superpodejście mieli, a tu... Mam takie wrażenie, że oni uczą, bo muszą, ale nie robią tego z pasji. (...) Nie chcę tu obrażać nikogo, ale [do tamtejszej szkoły] (...) chciało się chodzić" - wyznała w wywiadzie dla Eska.pl.
Znająca świetnie język Anglosasów skrytykowała jego sposób nauczania w polskich szkołach.
"Gdy dostawałam jakieś zadania z angielskiego, to nie był dla mnie angielski. Nie znam osoby, która mówi tak po angielsku. Są tam jakieś dziwne słówka, których nawet ja nie używam i tak się nie mówi po prostu. (...) Myślę, że ten język angielski powinien być bardziej normalny, nie chodzi mi nawet o slang, ale o takie normalne rzeczy, nie taką dokładność" - oceniła.
Według Gabor w ogóle system edukacji jako całość jest problematyczny. Przestawienie się pod tym kątem na polskie realia było dla wokalistki sporym wyzwaniem.
"Gdy mieszkałam w Anglii i przyjechałam tutaj, miałam takie 'wow', bo tam jest o wiele mniej zadań domowych i jest trochę inne podejście. Tutaj myślę, że jest wyższy poziom edukacji i musiałam się do tego przyzwyczaić na początku. Jedynym minusem dla mnie jest to, że siedzisz w szkole osiem godzin i męczysz się, a na końcu dnia masz zadania domowe. Nie rozumiem tego. Siedzisz w szkole i jak wracasz do domu, to nie możesz położyć się spać czy wyluzować, tylko szkoła, szkoła i szkoła. Dużo ludzi odczuwa przez to stres. Tam jest tyle zadań, musisz to wszystko oddać, bo masz później jedynki i to jest bardzo stresujące. Myślę, że powinni trochę odpuścić" - mówiła w rozmowie z Eska.pl.
Zgadzacie się z jej poglądami?
Zobacz też:
To naprawdę ona? Viki Gabor przeszła metamorfozę. Fani nie są zachwyceni