Violetta Villas swoje siedemdziesiąte urodziny spędziła w samotności, zamknięta w pokoju. Nie było żadnych gości, żadnego przyjęcia. "Violetta nie jest przygotowana na przyjęcie gości, wypoczywa w domu" - twierdziła spadkobierczyni majątku gwiazdy i była gosposia - Elżbieta Budzyńska.
Villas jednak zdecydowała się na krótkie przemówienie...
"Czuję się bardzo dobrze, jestem w dobrej formie, mogę występować na scenie. Plotki o tym, że nie domagam, rozpuszczają źli ludzie. Aby koncertować muszę jednak wiedzieć, że publiczność chce mojego powrotu" - powiedziała w rozmowie z reporterami "Twojego Imperium".
"Na razie mam bardzo wielu wrogów i ludzi mi nieżyczliwych, dlatego mój powrót na scenę jest tak trudny" - dodała.
Była gosposia gwiazdy twierdzi, że Villas izoluje się na własne życzenie: "Wcale jej nie zamykam siłą w domu i nie głodzę, jak mówią. Zresztą, po co miałabym to robić, skoro już dawno wszystko na mnie przepisała".
Kiedy gwiazda umrze, gosposia i jej kohabitant przejmą dom.
Przypomnijmy, że w środę, 4 czerwca, pod domem Violetty Villas zjawiła się policja, straż miejska i pogotowie ratunkowe. Wójt Lewina Kłodzkiego otrzymał informację, jakoby piosenkarka była przetrzymywana w domu przez Elżbietę Budzyńską.