Viola Kołakowska spotkała Jezusa. Rozmawiali o tym, jaka jest "wyjątkowa"
29 grudnia Viola Kołakowska (43 l.) zapowiadała swoje spotkanie z "Mesjaszem". Dzień później na YouTube pojawiła się rozmowa celebrytki i znanego w kręgach koronasceptyków Sebastiana Minora, podczas której dowiedzieliśmy się m.in., dlaczego Violetta nie poradziła sobie w show-biznesie. "Nie byłam dla nich osobą wygodną" - mówiła na temat kulisów swojej kariery aktorskiej...
"Chciałam zapowiedzieć wam niezwykłą rozmowę. Niezwykłą, niepowtarzalną. Będzie to zaskoczenie i niedowierzanie. Rozmowę swoją przeprowadziłam z Mesjaszem. Tak. Rozmowa ta odbyła się między mną i Chrystusem. Zapraszam was wszystkich, będziecie poruszeni, zaskoczeni i zadziwieni" - brzmiały zapowiedzi wywiadu.
30 grudnia okazało się, że w roli "Mesjasza" wystąpił Sebastian Minor, który specjalizuje się w uzdrawianiu kryształami, poszukiwaniu prawdy o życiu i tajemniczo brzmiącej tanatoterapii.
W trakcie wywiadu obwieszona piórami Viola mówiła o naciskach politycznych i chęci uciszania osób takich jak ona. Okazało się, że przeciwko "niosącej prawdę" Kołakowskiej zwróciła się niemal cała Polska, z przedstawicielami władzy na czele.
„Ich posłańcy rzeczywiście dawali wyraz temu, że nie podoba im się moje głośne krakanie o rzeczach, które są niewygodne dla nich" - mówiła o urzędnikach krytykujących jej stanowisko w sprawie wirusa.
Aktorka określiła siebie jako osobę "odporną na manipulację władzy", która przed chaosem informacyjnym broni się, weryfikując dane - niestety, tylko u osób myślących podobnie do niej.
Po krótkim wstępie na temat planu depopulacji świata i spisku władz, którego efektem mają być obostrzenia i ogólnoświatowa panika, Viola płynnie przeszła do swojej "wyjątkowości".
„Ja jako dziecko mówiłam rzeczy, a one się działy. Wiedziałam, co się stanie” - zaczęła wywód.
„Byłam opiniowana jako osoba przemądrzała i pyszna. Nie miałam z kim porozmawiać o tym, ale czułam, że jestem naznaczona, że jestem jakaś inna, wyjątkowa. Nie wiedziałam, na czym ta wyjątkowość polega, ale zawsze miałam ciągotę do zamykania się w świecie ezoteryki" - stwierdziła.
Oprócz tego, że Kołakowska nie boi się śmierci i przeżyła duchowe uzdrowienie. Z rozmowy dowiedzieliśmy się również, iż jej kariera aktorska nie rozwinęła się zgodnie z oczekiwaniami, ponieważ dla ludzi z branży była "niewygodna".
"Bardzo kochałam sztukę filmową i teatr. Tak naprawdę wydawało mi się, że tam jest moje miejsce na ziemi i tam mogę być sobą, ale nie chcieli mnie przyjąć. Ta przestrzeń zawsze rzucała mi kłody pod nogi i ja jakoś sobie nie radziłam z przeskakiwaniem tego" - zwierzała się Violetta.
"Ja nie mogłam tego zrozumieć, czemu tak jest. Przecież nie różniłam się od innych, może właśnie miałam więcej, a oni ciągle nie chcieli tego przyjąć. Teraz już wiem, że to nie było moje powołanie… Świat celebrycki nie lubuje się w prawdzie” - wypowiedziała się na temat kolegów i koleżanek z branży "niedoceniona" matka dzieci Karolaka.
Viola przyznała również, że wybuch pandemii stworzył jej okazję do zabłyśnięcia wiedzą i głośnej manifestacji swoich poglądów.
„Ja teraz dopiero mogę coś ludziom dać z siebie. Mogę powiedzieć słuchajcie: ja przeżyłam rzeczy magiczne i mistyczne. Wiem, co jest prawdą, a co nie "– kontynuowała o swojej samozwańczej misji duchowego uzdrawiania narodu Kołakowska.
Podczas wywiadu poruszono temat przyjaźni Violi i Edyty Górniak (48 l.). Zgodnie z tym, co mówiła aktorka - ich relacja ponoć oparta jest na wzajemnym uznaniu i szacunku. Kobiety „ łączą swoją energię” żeby pomagać ludziom i otwierać im oczy.
Zapytana o to, czemu tak mało innych celebrytów podziela ten tok myślenia, stwierdziła, iż polskie gwiazdy również są koronasceptyczne, ale boją się napiętnowania ze strony pracodawców i „omamionego” społeczeństwa.