Vondrousova wygrała nie tylko Wimbledon, ale też... zakład z trenerem. Niewiarygodne, co musi zrobić szkoleniowiec
Tegoroczna zwyciężczyni Wimbledonu może cieszyć się nie tylko ze swojego pierwszego tytułu wielkoszlemowego i ogromnych pieniędzy, ale także... z wygranego zakładu z trenerem. Marketa Vondrousova wpadła na niecodzienny pomysł i założyła się ze swoim szkoleniowcem. Jan Mertl będzie miał teraz spory problem
Tegoroczny Wimbledon obfituje w niezwykłe niespodzianki i zaskakujące zwroty akcji. Wielka sensacja miała miejsce już w ćwierćfinale. Nie była to jednak dobra wiadomość dla polskich kibiców. Rozstawiona z jedynką Iga Świątek odpadła bowiem niespodziewanie po zaciętym meczu z Ons Jabeur.
Po triumfie nad liderką światowego rankingu wiele wskazywało na to, że to właśnie Tunezyjka zwycięży cały turniej. W finale jednak czekała na nią głodna sukcesu Marketa Vondrousova, która pokonała pogromczynię Igi Świątek i zwyciężyła w meczu finałowym.
Tym samym stała się pierwszą nierozstawioną zawodniczką w historii, której udało się wygrać ten legendarny turniej.
"To niesamowite. Jutro obchodzimy pierwszą rocznicę ślubu. To były meczące dwa tygodnie, ale jestem wdzięczna i dumna z siebie. W ostatnich dniach miałam dużo stresów, dziś wieczorem zrelaksuję się i w końcu wypiję piwo" - wyznała bezpośrednio po skończonym meczu.
Teraz okazuje się, że tenisistka z Czech może cieszyć się nie tylko z ogromnej nagrody pieniężnej i swojego pierwszego w karierze tytułu wielkoszlemowego, ale także z... wygranego zakładu ze swoim trenerem.
Marketa Vondrousova w rozmowie pomeczowej wyznała z uśmiechem, że jeszcze przed rozpoczęciem rozgrywek założyła się ze swoim coachem o to, że ten wytatuuje sobie odznakę Wimbledonu, jeśli Czeszka zdobędzie tytuł.
Zapytana o to, jak będzie świętować zwycięstwo, odpowiedziała, że wybiera się do salonu tatuażu:
"Nie wiem, ale założyłam się z moim trenerem. Powiedział, że jeśli wygram Wielkiego Szlema, to on zrobi sobie tatuaż. Więc myślę, że jutro pójdziemy!" - przyznała
Nie jest tajemnicą, że Marketa Vondrousova jest wielką wielbicielką tatuaży. Na pierwszy zdecydowała się już w wieku 16 lat, zaraz po wygranej z Jo Kontą w półfinale French Open 2019 roku. Po każdym większym triumfie, na jej skórze pojawiał się kolejny rysunek. Obecnie ma ich już kilkanaście.
Wygląda na to, że, jej trener Jan Mertl niebawem będzie również mógł pochwalić się nietuzinkowym wzorem na ciele.
Zobacz też:
Wimbledon 2023: Iga Świątek ma potworne kłopoty, a tu takie wieści o matce Dorocie
Wimbledon 2023. Iga Świątek pozostaje numerem 1. w rankingu WTA
Wimbledon 2023: Iga Świątek oceniona przez Elinę Switolinę. Mówi, jaka naprawdę jest Polka