W Ani z „Daleko od szosy” kochała się cała Polska! Tak dziś wygląda jej życie
Irena Szewczyk-Kowalewska była niespełna rok po studiach w łódzkiej filmówce, gdy dostała propozycję zagrania Ani w "Daleko od szosy". Po premierze serialu okrzyknięto ją wschodzącą gwiazdą i wróżono wspaniałą przyszłość... Ona jednak wcale nie chciała poświęcić życia aktorstwu i kilka lat później je porzuciła! Jak potoczyły się jej losy?
Pod koniec lat 70. ubiegłego wieku Irena Szewczyk-Kowalewska - dzięki roli w "Daleko od szosy" - należała do grona najbardziej lubianych polskich aktorek młodego pokolenia. Gdyby tylko chciała, mogła być wielką gwiazdą. Nigdy jednak nie miała tzw. parcia na szkło, bo bardziej niż na popularności zależało jej na uznaniu za to, co robi w teatrze.
"Serial kręci się kilka miesięcy. W teatrze zamierzam zostać na znacznie dłużej" - powiedziała "Expressowi Ilustrowanemu" tuż po premierze "Daleko od szosy".
Jeszcze w trakcie studiów Irena Szewczyk-Kowalewska zakochała się w poznanym na uczelni młodym operatorze Krzysztofie Bobrowskim. Od razu wiedziała, że to ten jedyny, ale na to, by zostać jego żoną, zdecydowała się dopiero w czasie zdjęć do "Daleko od szosy".
"Mój prywatny ślub odbył się tydzień przed ślubem Ani i Leszka w serialu" - opowiadała w wywiadzie dla łódzkiego dziennika.
Irena i Krzysztof - jak dość szybko się okazało - nie byli sobie jednak pisani. Rozstali się zaledwie cztery lata po ślubie. Ona została w Warszawie, dokąd ściągnęła ją z jej rodzinnej Łodzi Olga Lipińska, on z kolei poleciał za ocean i osiedlił się w Chicago, gdzie mieszka do dziś.
Choć wydawało się, że po "Daleko od szosy" Irena Szewczyk-Kowalewska nie będzie wręcz mogła opędzić się od propozycji, te one wcale nie zaczęły do niej napływać. W ciągu kilku lat po zagraniu Ani aktorka wystąpiła w zaledwie trzech produkcjach - w serialu "Ślad na ziemi", filmie "Hotel klasy lux" i spektaklu Teatru Telewizji "Czerwone róże dla mnie". Także teatr nie dał jej szansy na pokazanie się z najlepszej strony - ani w stołecznej Komedii, ani w łódzkim Nowym nie dostawała ról na miarę swojego talentu.
W końcu - pod koniec lat 80. - Irena Szewczyk-Kowalewska podjęła decyzję o zakończeniu kariery. Miała 41 lat, gdy po raz ostatni stanęła przed kamerą na planie etiudy szkolnej jednego ze studentów filmówki "To jest moje życie erotyczne".
Irena - zawiedziona aktorstwem - poświęciła się... pedagogice. Żartowała w wywiadzie, że zainspirowała ją do tego serialowa Ania.
Po ukończeniu studiów pedagogicznych na Uniwersytecie Łódzkim została na uczelni, obroniła doktorat, później habilitację. Od kilkunastu lat wykłada na Wydziale Nauk o Wychowaniu UŁ. Jest profesorem nadzwyczajnym i pracuje w Katedrze Pedagogiki Przedszkolnej i Wczesnoszkolnej. Jak udało się kiedyś ustalić jednemu z tabloidów, jest przez studentów uwielbiana.
"To niezwykła osobowość. Jej urok osobisty, empatia, którą emanuje dookoła, są niespotykane. Jest serdeczna, życzliwa, zawsze uśmiechnięta" - napisała o profesor Szewczyk-Kowalewskiej na Facebooku studentka Uniwersytetu Łódzkiego.
Irena Szewczyk-Kowalewska znalazła też spełnienie i szczęście w życiu prywatnym. Po raz drugi wyszła za mąż (obecnie posługuje się dwoma nazwiskami Szewczyk-Kowalewska), została mamą. Syn Michał Kowalewski jest jej największą dumą i... najbliższym współpracownikiem. Oboje wykładają na tym samym wydziale, razem piszą prace naukowe i książki. Zajmują się rolą teatru w wychowaniu dzieci i młodzieży. Irena Szewczyk-Kowalewska prowadzi też zajęcia z emisji głosu.
Niezapomniana gwiazda "Daleko od szosy" wiele razy w ciągu ostatniego ćwierćwiecza dostawała propozycje powrotu na ekran. Decyzji o wycofaniu się z aktorstwa nigdy jednak nie cofnęła.
"Nawet gdybym bardzo chciała, nie mam czasu. Praca na uczelni pochłania mnie bez reszty. Wykłady, sesje... Pracuję po kilkanaście godzin dziennie" - wyznała kilka lat temu "Rewii".
Irena Szewczyk-Kowalewska 5 grudnia świętować będzie 75. urodziny.
***
Zobacz także:
Danuta Martyniuk odchudzała się w tajemnicy przed Zenkiem: "Teraz on musi schudnąć"
Ewa Chodakowska ukrywała wycięcie nowotworu! Dopiero teraz wyznała prawdę
Królowa Elżbieta II i książę Filip nie widywali się tygodniami. Jaki był sekret ich małżeństwa?