W domu Korcz dochodzi do karczemnych awantur
Anna Korcz (44 l.) nie ukrywa, że jest trudna we współżyciu i jej partner, dużo młodszy Paweł Pigoń, nie ma przy niej lekkiego życia. Awantury i kłótnie w ich domu są na porządku dziennym!
Generał w spódnicy, konkretna, szybka, zdecydowana - tak o sobie mówi znana z "Na Wspólnej" Anna Korcz. Aktorka twierdzi, że nie nadąża za nią nawet jej partner, od kontrolowania którego jest uzależniona.
"Męczę się sama ze sobą. U mnie wszystko musi być zaplanowane, niemal pod linijkę" - opowiada "Twojemu Imperium".
"Paweł jest, niestety, zdominowany przeze mnie. Zgadza się na wiele rzeczy dla tak zwanego świętego spokoju. Mam bardzo silną osobowość, trudno ze mną żyć. Wszystko musi być jak w zegarku. Wiele zachowań ludzkich uważam za złe. Jestem bardzo zasadnicza".
44-latka podkreśla jednak, że jest bardzo lojalna wobec rodziny i kolegów z pracy. Prywatnie - nie do zniesienia. Pytana, czy jej trudny charakter jest powodem spięć, nie zaprzecza.
"Bywa, że wybuchają awantury, kłócimy się o bzdury. Ale staramy się szanować siebie nawzajem. Emocje kipią. Nie jesteśmy układnym związkiem. Czy jesteśmy tacy super szczęśliwi? Chyba nie.
Jesteśmy ludźmi, więc targają nami emocje. Czasami popełniamy błędy. Ale jeśli nie ma emocji, to znaczy, że związek umarł. A nam obojgu bardzo zależy na sobie i to jest najważniejsze. Zresztą tacy super szczęśliwi to są w niebie".
Stwierdzenie "szanować siebie nawzajem" nabiera w tym przypadku nowego znaczenia. Pawłowi szczerze współczujemy.