W "M jak miłość" był gwiazdą. Nagle zniknął, teraz rozprawia się z plotkami
Steffen Möller grał w "M jak miłość" sympatycznego znajomego Marka Mostowiaka. Jego rola w produkcji zakończyła się bardzo niespodziewanie, a wkrótce dobiegła końca także jego kariera w TVP. Dziś sam mówi o tych chwilach z wielką goryczą. Jego życie wygląda obecnie zupełnie inaczej, choć wciąż zdarza mu się wracać do naszego kraju.
Steffen Möller przyjechał do naszego kraju na kurs języka polskiego. Odbył go w Krakowie. Po ukończeniu studiów na Wolnym Uniwersytecie Berlińskim wrócił do Polski, gdzie pracował jako nauczyciel języka niemieckiego. Niespodziewanie zyskał wielką sławę, kiedy w 2002 roku trafił do obsady "M jak miłość".
W serialu TVP wcielał się w postać Stefana Müllera - Niemca, pracującego z Markiem Mostowiakiem. Jego wątek zakończył się dość nieoczekiwanie: bohater grany przez Steffena wrócił do Niemiec po tym, jak po rozwodzie z Małgorzatą związał się z Elą. Ostatnie, pojedyncze odcinki z jego udziałem wyemitowano w 2009 roku. Dopiero niedawno wrócił wspomnieniami do tamtych wydarzeń w nowym wywiadzie.
Möller udzielił niedawno wywiadu w podcaście RMF24 "Co u nich słychać?". Niektórzy dawni aktorzy, występujący w "M jak miłość" przekonują, że o zakończeniu ich roli w serialu dowiedzieli się z mediów. Steffen sam się tego domyślił już wcześniej:
"Po prostu widziałem w scenariuszu, że za chwilę wyjeżdżam do Niemiec, czyli już wypadam, trzeba było przyjąć to do wiadomości" - przyznał w RMF24.
Jakiś czas temu w rozmowie z Wirtualną Polską nie krył żalu do twórców serialu. Wspomniał też o zakończeniu współpracy z programem "Europa da się lubić", gdzie występował od 2003 do 2008.
"Po 13 latach w Polsce moja kariera tutaj zaczęła zwalniać - zakończyła się produkcja programu »Europa da się lubić«, a w serialu »M jak miłość« wykreślono moją postać ze scenariusza, do dziś nie wiem, dlaczego" - ogłosił.
Po wyjeździe z Polski Möller zamieszkał w Heidelbergu. Nie oznacza to jednak, że nie wraca do naszego kraju. We wspomnianym wywiadzie wyjaśnił, że od 30 lat ma w Warszawie mieszkanie. Rozprawia się też z powtarzającymi się od lat plotkami, że za granicą źle mu się wiedzie.
"Wielu Polaków uważa, że słuch o mnie zaginął. Chciałem zaprzeczyć - żyję i mam się dobrze. Ja już przed karierą mieszkałem wiele lat w Warszawie i teraz po niej też cały czas jestem, czuję się dobrze" - tłumaczył.
Na co dzień zajmują go występy kabaretowe w programie "Prezydent Polschlandu".
"Chciałem stworzyć coś dla tej niszy polsko-niemieckiej, która istnieje i w Polsce, i w Niemczech. [...] Kiedyś tylko występowałem w Polsce. Przez 5-7 lat miałem tylko sporadyczny występ w Niemczech. Teraz się odwróciło, bo właśnie w Niemczech znalazłem swoją niszę. Przychodzą na mnie i Polacy, i Niemcy, którzy być może nie znają mnie z telewizji, ale czytali moje książki. Tam raczej funkcjonuję jako autor, tu jestem aktorem" - pochwalił się.
Przyznał, że nie patrzy w przyszłość pod kątem powrotów lub osiadania gdzieś na stałe.
"Ja nie wracam już nigdzie na stałe, bo prowadzę życie tu i tam, ale cały czas noszę to wszystko ze sobą" - dodał.
Poza występami kabaretowymi Steffen jest autorem wielu książek. Ostatnią, "Weronika, twój mąż tu jest! - Gdy Niemcy i Polacy się kochają", wydał w 2019 roku.
Zobacz też:
Zaskakujące wieści ws. Steffena Möllera