W mediach aż huczy! Co łączy Martynę Wojciechowską i Przemysława Kossakowskiego?
Poranieni przez życie, nie szukali drugich połówek. Dziś Martyna Wojciechowska (43 l.) i Przemysław Kossakowski (46 l.) nieśmiało otwierają się na miłość. Ktoś bliski modli się o ślub. Powoli wychodzą na jaw szczegóły relacji, jaka ich połączyła. I to nieco wbrew dziennikarce, która raczej chciała ją ukryć.
Kiedy Przemek opiekuńczym ramieniem otoczył ukochaną, w zwykle figlarnych oczach Martyny pojawiła się błogość. O tym, że tych dwoje łączy coś więcej niż przyjaźń, mówiło się już od jakiegoś czasu.
Gdy jednak pojawili się razem na pokazie koni na plaży w Sopocie, nikt nie miał już wątpliwości, co do natury ich znajomości. Co prawda na początku imprezy dziennikarce towarzyszyła tylko mama i córka Marysia, ale wieczorem dołączył do nich Przemysław. Podróżnik nie szczędził ukochanej czułych gestów i komplementów.
- Moje pierwsze słowa na randce brzmią: "Nie licz na wiele"- mówiła w wywiadach.
Pięciokrotnie się zaręczała, a dwa razy w ostatniej chwili odwołała ślub. Przeżyła kilka rozczarowań, więc ostrożnie podchodzi do nowych znajomości. Wie, że nie każdy partner jest w stanie zaakceptować jej ekstremalne zainteresowania. Jej wybranek musi też rozumieć, że jako samotna mama, ogromnie dużo czasu poświęca córce.
Przez kilka lat była związana z płetwonurkiem Jerzym Błaszczykiem. Owocem tego związku jest córka Marysia (10 l.). Mężczyzna w 2016 roku zmarł z powodu choroby nowotworowej, więc matka swojej jedynaczce musi zastąpić oboje rodziców. Do niedawna twierdziła, że o szukaniu drugiej połówki pomyśli, gdy jej latorośl wyfrunie z domu. Los sprawił jej jednak niespodziankę, stawiając rok temu na drodze dziennikarza, dzięki któremu mocniej zabiło jej serce.
Przemysław Kossakowski to mężczyzna z bagażem życiowych doświadczeń. Pochodzi z Częstochowy, gdzie spędził dzieciństwo i młodość. Tam też studiował w Instytucie Plastyki.
- Miałem taki plan na życie, by zostać artystą. Nie byłem całkiem oderwany od rzeczywistości, bo malowałem dużo obrazów i szło mi dobrze do momentu, aż wyprowadziłem się na wieś - mówił.
Kossakowski wyznaje, że wtedy dopadł go kryzys twórczy, a wkrótce potem rozpadło się jego małżeństwo. Po sześciu latach spędzonych na wsi, był zmuszony wyprowadzić się z Popielewa. Pojawiły się problemy finansowe, bankructwo. By podreperować budżet, imał się różnych zajęć. Był mechanikiem samochodowym, pracował jako robotnik za granicą, ale zasmakował też goryczy bezrobocia.
W 2012 roku rozpoczął telewizyjną przygodę, która trwa do dziś. Początkowo nic nie zapowiadało, że to zajęcie na dłużej. Po prostu miał nadzieję, że dzięki niemu spłaci długi. - Jestem telewizyjną osobliwością - mówi.
W programie "Kossakowski. Szósty zmysł" w TTV doświadczał na własnej skórze praktyk znachorów, uzdrawiaczy, szeptunek i bioenergoterapeutów. Nie jest typową gwiazdą. Nie lubi medialnego szumu, niechętnie opowiada o życiu prywatnym.
Gdy w Warszawie nie trzymają go obowiązki zawodowe, ucieka na ukochane Podlasie. Wynajmuje tam urokliwe siedlisko. Drewniany dom z kaflowym piecem stoi w ustronnym miejscu, wśród łąk i lasów. Tam, z dala od udzi, czuje się najlepiej.
Ma za sobą trudne doświadczenia osobiste, dlatego przez długi czas pozostawał samotnym wilkiem. - Miałem zalążek rodziny, który w dość dramatycznych okolicznościach się rozpadł. Rozwiodłem się... - mówił w "Kulisach sławy".
Mimo tego, że boleśnie przeżył rozstanie, dziś nieśmiało marzy, by zbudować szczęśliwą relację. - Tęsknię za stabilizacją, za rodziną - wyznaje.
Wszystko wskazuje na to, że wreszcie znalazł kobietę, która jest w stanie wyrwać go z jego samotni. Czy Przemek i Martyna, dwie wyraziste osobowości, są w stanie stworzyć udany związek? - Mają ze sobą wiele wspólnego, a to podstawa udanej relacji - mówią znajomi pary.
Dzielą nie tylko pasje, ale też podobne życiowe doświadczenia. Wojciechowska nigdy nie ukrywała, że uwielbia mężczyzn, którzy są indywidualistami i mają mocny charakter. - To jest wariat, kompletny wariat. I bardzo mi się to podoba! - mówiła o Przemku w "Kulisach sławy".
Zakochanym sekunduje mama podróżnika, która marzy o tym, aby syn ułożył sobie życie. Przemek zabrał ją niedawno na kilkudniową wyprawę, którą relacjonował na Instagramie. Przy zdjęciu zrobionym we Włoszech napisał, że jego rodzicielka wzięła udział w mszy świętej w romańskim kościele parafialnym San Lazzaro w Certaldo.
- Emocjonalną intencją, z jaką przeżywała misterium, było monitowanie o zmianę mojego stanu cywilnego. Sprawa jest o tyle kłopotliwa, że dzisiaj w Italii obchodzony jest dzień matki, w związku z czym, niebezpieczne ambicje mojej rodzicielki, mogą zwrócić szczególną uwagę najwyższej instancji. Niby jestem agnostykiem, ale poczułem w sercu jaskółczy niepokój - zdradził podróżnik.
Być może jej prośba już wkrótce zostanie wysłuchana. Martyna nie ukrywa, że Przemek jest jej bliski: - Jesteśmy bratnimi duszami. Kobiety tak mają, że jak słyszą mężczyznę, który deklaruje, że jest samotnym wilkiem, to zastanawiają się: Czy na pewno? - powiedziała przekornie.