"W Polsce nikt się mną nie interesuje"
Na łamach ukazującego się w czwartek kolorowego magazynu włoskiego dziennika "Corriere della Sera" ukazał się duży portret polskiej aktorki, mieszkającej w Rzymie i robiącej coraz większą międzynarodową karierę.
W artykule podkreśla się, że 30-letnia Kasia Smutniak zna pięć języków. Mieszka we Włoszech od 10 lat i ma na swoim koncie 20 filmów. Wchodzący na ekrany włoskich kin 16 kwietnia najnowszy film "Pozdrowienia z Paryża"( "From Paris with love"), w którym zagrała u boku Johna Travolty, sprawił, że amerykański aktor przedstawił ją niedawno na konferencji prasowej jako "nową gwiazdę".
Na planie pracuje jak "stachanowiec" - zauważa się na łamach magazynu "Sette". Smutniak wyjaśniła, że przez kilka miesięcy "dojeżdżała" do pracy na planie w Paryżu z Rzymu nie chcąc rozstawać się na długo ze swoją 6-letnią córką. Nie chciała zabierać jej również na plan, bo jak stwierdziła: "pracowaliśmy jak szaleni, w niezbyt łatwych warunkach".
Jako prawdziwy koszmar polska aktorka i modelka wspomina zdjęcia na wieży Eiffla, w straszliwym zimnie i wśród tłumu turystów, którzy za wszelką cenę chcieli podejść do Johna Travolty.
Ponadto, w pełnym uznania dla wschodzącej gwiazdy kina tekście zauważa się, że jej rodzina w Polsce jest zadowolona z tego, że udaje jej się prowadzić normalne, zwyczajne życie: odprowadza córkę do szkoły, robi zakupy.
"W moim kraju, Polsce, oprócz krewnych i przyjaciół, nikt się mną nie interesuje" - powiedziała. W najbliższym czasie na ekrany trafią dwa następne włoskie filmy z jej udziałem: "La passione" w reżyserii Carlo Mazzacuratiego i "Scontro di civilta per un ascensore a Piazza Vittorio"( "Konflikt cywilizacji o windę na Piazza Vittorio") Isotty Toso.