W samym środku kariery zrezygnowała ze śpiewania. Opieka nad synkiem była zbyt ważna
Edyta Geppert - jedna z największych gwiazd polskiej piosenki, jedyna artystka, która czterokrotnie zdobyła Grand Prix w Opolu - świętuje w tym roku 40-lecie pracy artystycznej. "Marzyłoby mi się, żeby przygotować z tej okazji coś specjalnego" - wyznała. Następnie dodała, że chętnie świętowałaby jubileusz na opolskiej scenie, ale Telewizja Polska, czyli organizator festiwalu, nie jest tym zainteresowana.
Na początku lat 80. Edyta Geppert okrzyknięta została nadzieją polskiej piosenki. Po jej pierwszym występie na Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu (za wykonanie utworu "Jaka róża, taki cierń" dostała w 1984 roku Główną Nagrodę im. Karola Musioła) pisano, że "narodziła się gwiazda".
"Byłam zaskoczona i zdziwiona tym, że wygrałam. Nie czułam żadnej euforii. Cieszyłam się, ale bez wielkiego entuzjazmu. Bo taka wygrana tak naprawdę niewiele znaczy" - wyznała po latach w wywiadzie dla "Vivy!".
Edyta Geppert nie kryje, że ma wielkie szczęście. Od początku zawodowej drogi kroczy po niej u boku mężczyzny, który kocha ją bezwarunkowo, a do tego dba, jako menedżer, o jej karierę, To on pilnuje, by nikt nie wyrządził jej żadnej krzywdy.
Piotra Loretza wokalistka poznała pod koniec lat 70. podczas egzaminów do Warszawskiej Szkoły Muzycznej - ona je zdawała, on był członkiem komisji oceniającej kandydatki i kandydatów. Potem przez cztery lata był jej profesorem i nic nie wskazywało na to, że wybiorą się razem w podróż przez życie. W końcu, choć oboje żartują, że nie było to uderzenie pioruna, zakochali się w sobie.
"Nasz ślub był zabawny i szalony. Wzięliśmy go o ósmej rano, a zaraz potem wsiedliśmy do pociągu i pojechaliśmy do Krakowa, gdzie miałam nagrać swoją pierwszą płytę" - opowiadała "Vivie!".
Artystka jest przekonana, że gdyby nie Piotr, już od dawna by nie występowała: "Zawsze był i jest moim aniołem stróżem, czuję się przy nim bezpieczna. I nikt tak dobrze mnie nie reżyseruje jak on" - wyznała na łamach "Vivy!".
Niedawno mąż przekonał piosenkarkę, by razem przygotowali kameralny spektakl teatralny "Zabawy poufne" na podstawie felietonów i z mało znanymi piosenkami Agnieszki Osieckiej, z którą przed laty się przyjaźnili.
"Moje artystyczne życie dostało nowy, świeży impuls. Na razie nasz spektakl zagraliśmy trzy razy i obecnie jesteśmy na etapie szukania miejsca, gdzie moglibyśmy prezentować go regularnie" - powiedziała w wywiadzie dla Plejady.
Edycie Geppert jest bardzo przykro, gdy słyszy, jak ludzie mówią, że od lat śpiewa ciągle te same piosenki. Faktem jest, że "Zamiast", "Och, życie kocham się nad życie" i wspomniana już "Jaka róża, taki cierń" mają swoje lata. Piosenkarka wciąż jednak nagrywa nowe utwory. Dlaczego nie są znane masowej publiczności?
"Nie ma mnie w radiu ani w telewizji, nie mam wpływowych popleczników i nie korzystam ze wsparcia sponsorów. To cena, jaką płacę za niezależność" - stwierdziła wokalistka w rozmowie z "Plejadą".
Kiedyś, będąc u progu kariery, Edyta Geppert dała się namówić na podpisanie kontraktu z wielką wytwórnią płytową i wciąż tego żałuje, bo - to jej słowa - została artystycznie niemalże ubezwłasnowolniona. Na szczęście w 1988 roku, gdy jej kariera zawisła na cienkim włosku, na świecie pojawił się jej syn Mieczysław.
"Macierzyństwo mnie wciągnęło i uszczęśliwiło. Podjęłam decyzję, że nie wrócę na scenę. Wystarczało mi śpiewanie kołysanek dla Miecia" - opowiadała, goszcząc w programie "20m2 Łukasza".
Edyta Geppert nie kryje, że syn był dla niej, i wciąż jest, najważniejszy. Nazywa go najwspanialszym dziełem, jakie stworzyła. Kiedy Mieczysław miał kilka lat, zatęskniła za estradą. Piotr Loretz namówił ją wtedy do stworzenia recitalu.
"Dziś wiem, że była to najważniejsza decyzja w moim artystycznym życiu" - mówi.
W najnowszym wywiadzie 70-letnia Edyta Geppert po raz chyba pierwszy w życiu poskarżyła się publicznie na swój los. Wyznała, że nie pasuje do tego, co obecnie dzieje się na muzycznym rynku.
"Ja wychodzę na scenę nie po to, żeby popisać się głosem czy kreacją, ale by opowiedzieć jakąś historię, która jest mi bliska" - powiedziała "Plejadzie".
Niedawno zapytano ją, czy wciąż z takim samym jak przed laty entuzjazmem śpiewa, że "kocha życie nad życie". Gorzko temu zaprzeczyła.
"Oczywiście życie jest piękne i cieszę się, że żyję i jestem zdrowa, że mam grono ludzi, z którymi dobrze się czuję. Martwię się tylko, że nie zdążę zobaczyć, przeczytać, przegadać i prześpiewać wszystkiego, co jest tego warte" - zdradziła w wywiadzie dla Plejady.
Edyta Geppert nie kryje, że jest jej przykro, że organizatorzy festiwalu w Opolu nie widzą dla niej miejsca w programie imprezy, choć jest jedyną piosenkarką z czterema Grand Prix na koncie.
"Piotr swego czasu składał takie propozycje, ale Telewizja Polska nie była zainteresowana" - potwierdziła.
Źródła:
- Wywiad z E. Geppert, Plejada, marzec 2024.
- Wywiad z E. Geppert, "Viva!" nr 17/2019.
- Wywiad z E. Geppert, "20m2 Łukasza" odc. 194, luty 2016.
Zobacz też:
Edyta Geppert bryluje na polskiej scenie muzycznej od 40 lat. Tego jednego żałuje
Paulina Gałązka oficjalnie to potwierdziła. Fani na to czekali
Magdalena Stużyńska-Brauer świętuje 50. urodziny. Zdradziła szczegóły