W takich luksusach mieszka kochanka Putina. Alina Kabajewa ma do dyspozycji 75 pokoi!
Alina Kabajewa (39 l.) od wielu lat przedstawiana jest w światowych mediach jako nieoficjalna partnerka Władimira Putina (70 l.). Medalistka olimpijska, nazywana przez niektórych "niekoronowaną carycą Rosji", miała ostatnio otrzymać w prezencie od polityka... dwukondygnacyjny apartament z 75 pokojami, prywatnym kinem, basenem i lądowiskiem dla śmigłowców. Jak wygląda ekstrawagancka nieruchomość w Soczi?
Alina Kabajewa to była gimnastyczna, od kilkunastu lat łączona z prezydentem Rosji - Władimirem Putinem. Według nieoficjalnych informacji, para doczekała się licznego potomstwa. Jeśli wierzyć plotkom, to emerytowana sportsmenka ma z politykiem czwórkę dzieci: dwóch chłopców i dwie dziewczynki.
Dziennikarze wciąż usiłują znaleźć dowody, które potwierdziłyby przypuszczenia, że 39-latkę naprawdę łączy coś z 70-letnim dyktatorem. Ostatnio na niezwykle ciekawy trop wpadli reporterzy portalu Projekt. Udało im się ustalić, że Putin i Kabajewa mieszkają wspólnie w pałacu znajdującym się Wałdaju, rosyjskim mieście położonym w obwodzie nowogrodzkim.
Właśnie stamtąd zarządzają milionową fortuną, która bezpiecznie ulokowana jest na kontach obsługiwanych przez cypryjskie banki. Za te pieniądze prezydent Federacji Rosyjskiej miał kupić swojej wybrance ogromny apartament, nazywany "największym mieszkaniem w Rosji".
Nieruchomość, którą polityk podarował gimnastyczce jest naprawdę ogromna - według tego, co udało się ustalić dziennikarzom portalu Projekt, penthouse mieszczący się w Soczi, składa się z dwóch pięter o łącznej powierzchni 2600 metrów kwadratowych. Na dwóch kondygnacjach znajdują się między innymi basen, sauna i prywatna sala kinowa. Na dachu budynku dostępne jest lądowisko dla helikoptera.
Całość miał zaprojektować Walentin Judaszkin, który w Rosji jest prawdziwą ikoną mody, a jego gust niezwykle ceni sobie Władimir Putin. Dziennikarzom udało się dotrzeć do archiwalnych zdjęć apartamentu. Jak można zauważyć - ekskluzywna nieruchomość aż tonie w przepychu. Zresztą, zobaczcie sami: