W TVP aż huczy od plotek o Jakimowiczu. Pogrążyły go skargi kobiet
Nie milkną echa głośnego zawieszenia Jarosława Jakimowicza we wszystkich programach TVP, w których do tej pory gościł. Kontrowersyjny gwiazdor i prezenter w odpowiedzi na ostatnie decyzje Telewizyjnej Agencji Informacyjnej ogłosił, że rozstaje się z programami TVP na dobre. Tymczasem za kulisami aż huczy od plotek o powodach całego zamieszania.
Niemal wszystko wskazuje na to, że przygoda jednego z najbardziej kontrowersyjnych aktorów w Polsce z TVP właśnie dobiega końca. Jarosław Jakimowicz od dawna kojarzył się widzom z ostrymi, czasem wulgarnymi wypowiedziami a także rozmaitymi skandalami, ale Telewizja Polska nic sobie z tego nie robiła. Gwiazdor "Młodych wilków" nadal pojawiał się w licznych produkcjach publicznej telewizji. Dopiero niedawno szefostwo Telewizyjnej Agencji Informacyjnej zaczęli patrzeć na poczynania Jakimowicza w bardziej krytyczny sposób.
Aktor najpierw stracił posadę komentatora w "Pytaniu na śniadanie", a następnie przyszła pora na programy "W kontrze" i "Jedziemy" emitowane na TVP Info. Jakimowicz donosił, że w ostatnim czasie znacząco ograniczono mu pensję za występy w roli eksperta, a po niedawnym zawieszeniu w jego opinii miarka się przebrała. W oficjalnym komentarzu wysłanym Pomponikowi celebryta podkreślił, że żegna się z TVP.
Choć Jarosław Jakimowicz stara się przekonać opinię publiczną, że to on podjął ostateczną decyzję o rozstaniu z Telewizją Polską, za kulisami krąży zupełnie inna wersja zdarzeń. Jak podają Wirtualne Media, w TVP trwa wyjaśnianie szeregu skarg, które wpłynęły na aktora ze strony współpracowników. Kierowane wobec Jakimowicza oskarżenia były na tyle poważne, że dyrekcja Telewizyjnej Agencji Informacyjnej podjęła decyzję o całkowitym zawieszeniu go do czasu wyjaśnienia sprawy.
Biuro rzecznika prasowego TVP udostępniło nawet treść pisma wysłanego w tej sprawie do Jakimowicza. Rzecz wygląda bardzo poważnie: "W związku z licznymi przykładami Pana nieprzyzwoitych zachowań, zwłaszcza wobec współpracujących z TVP Info kobiet, podjąłem decyzję o natychmiastowym zakończeniu współpracy z Panem. Pana postawa odbiega od obowiązujących w Spółce standardów oraz ogólnie przyjętych norm społecznych" - napisał szef TAI Michał Adamczyk.
Według informatorów portalu trudny charakter aktora miał prowadzić do wielu konfliktów ze współpracownikami. Skargi na jego temat mieli przekazywać szefostwu tak obecni, jak i byli koledzy z programów TVP. Podobno szczególnie trudno miały z nim kobiety, dlatego do zmian żeńskiej części prowadzących w programie "W kontrze" dochodziło tak często:
"Nikt nie mógł z nim na dłużej wytrzymać, mnożyły się skargi od współgospodyń programu, od ekipy technicznej itd. Agnieszka Siewiereniuk-Maciorowska jest czwartą jego partnerką ekranową, dała radę z nim pracować zaledwie trzy miesiące. Anna Popek wytrzymała osiem miesięcy, Agnieszka Oszczyk - siedem miesięcy. Najdłużej, bo ponad rok dała radę z nim pracować Magdalena Ogórek" - donosi informator Wirtualnych Mediów.
Co ciekawe, w poniedziałek 17 lipca w sieci pojawiła się petycja żądająca od Telewizji Polskiej przywrócenia Jarosława Jakimowicza do wspomnianych programów. Jej autorzy kierują swój apel nie tylko do szefostwa TVP, ale też do Jarosława Kaczyńskiego i Rady Mediów Narodowych. Używają przy okazji tych samych argumentów, co sam Jarosław Jakimowicz, który oskarża o swoje obecne problemy zmianę linii politycznej w mediach publicznych po sylwestrowym koncercie Black Eyed Peas z tęczowymi opaskami na ramionach.
Zobacz też:
Jakimowicz ma problemy nie tylko z TVP. Zablokował go ważny portal
Anna Popek dostała pracę w "W kontrze" dzięki Jakimowiczowi. Teraz to ona go zastąpi