Walczy o złoto w Paryżu. To przez nią gra w Polsce. Zaczęło się od marzenia
To przez nią gra w Polsce i mówi o tym wprost. Wszystko zaczęło się od jej jednego marzenia i determinacji. W końcu o mały włos by się nie spotkali. Małgorzata Gronkowska i walczący obecnie o złoty medal olimpijski w Paryżu Wilfredo Leon zdradzili kulisy początku swojej relacji.
Jeśli ktoś zna już wynik półfinałowego spotkania polskich siatkarzy na Igrzyskach w Paryżu, ten zapewne długo będzie dzisiaj dziękować Małgorzacie Gronkowskiej za to, że rozkochała w sobie Wilfredo Leona. Polska kadra awansowała właśnie do olimpijskiego finału. Wilfredo Leon był jednym z tych, którzy niezwykle się do tego przyczynił. W naszym kraju znalazł się za sprawą miłości.
Historia związku Małgorzaty Gronkowskiej i Wilfredo Leona zaczyna się od zawodowego marzenia Gosi. Zwróciła na niego uwagę w 2011 roku podczas turnieju Ligi Światowej w Gdańsku. Była wtedy młodą dziennikarką i zafascynowała się jego siatkarskimi umiejętnościami. Zapragnęła przeprowadzić z nim wywiad, ale o mały włos do niego nie doszło. Rozmowa z Leonem była wówczas niemal niemożliwa do zorganizowania.
"Wilfredo Leon był siatkarzem, który robił duże wrażenie. Był bardzo młody, określano go mianem "cudownego dziecka siatkówki". Z drugiej strony był totalnie niedostępny, jeśli chodzi o rozmowy. Niewielu dziennikarzy miało możliwość przeprowadzenia z nim wywiadu czy większej interakcji. Chciałam zostać osobą, która do tej rozmowy doprowadzi" - wspominała Gosia w rozmowie z TVP Sport.
Dzięki determinacji Małgosia dotarła do Leona przez jego kolegów z drużyny. Poznali się przez internet. Choć ona marzyła o wywiadzie, nigdy do niego nie doszło. Między redaktorką i sportowcem bowiem od razu zaiskrzyło i rozmowa zeszła na tematy prywatne. Krótkie wiadomości zamieniły się w wielogodzinne rozmowy i spotkania online.
Początki miłości Gosi i Wilfredo nie należały do najłatwiejszych. Żyli w związku na odległości. Widywali się jedynie przy okazji zagranicznych meczów Leona i gdy Gosia odwiedzała go na Kubie. Wszystko przez to, że siatkarzowi utrudniano podróżowanie.
"Widzieliśmy się przy okazji meczów, gdy byłem za granicą lub gdy Małgosia przylatywała na Kubę. Ja jednak nie mogłem się do niej wybrać, nawet w wakacje. Na Kubie mój paszport był własnością państwa. Wydawali mi go dopiero przy okazji meczów reprezentacji. Poza zawodami leżał w sejfie" - pisał sportowiec w jednym z artykułów dla Wirtualnej Polski.
Pomimo niesprzyjających okoliczności, Leon czuł, że Gosia to ta jedyna. To właśnie dlatego postanowił starać się o obywatelstwo.
"Wiążę się z Polską na całe życie. W najbliższym czasie planuję tu wziąć ślub i założyć rodzinę. To były najważniejsze powody wybrania Polski jako mojego nowego kraju" - mówił swego czasu w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Dziś Małgosia i Wilfredo są szczęśliwym małżeńśtwem z trójką dzieci. W 2017 roku powitali na świecię córkę Natalię, w 2019 roku syna Cristiana, a w 2023 roku kolejną dziewczynkę Selenę.
Leon faktycznie związał karierę z Polską. Obecnie gra w polskiej kadrze siatkarzy na Igrzyskach w Paryżu i dziś wywalczył z drużyną awans do finału. Zapewnił sobie tym samym srebro, a może nawet i złoto. Po 48 latach nasza reprezentacja stanie przed szansą na wywalczenie drugiego w historii olimpijskiego złota. Leon zagra z zespołem o złoty medal olimpijski dla Polski w sobotę 10 sierpnia o godzinie 13:00.
ZOBACZ TEŻ:
Pozbywa się pamiątek po znanym ojcu. Nie do wiary, na co przekaże pieniądze
Joanna Opozda znienacka ogłosiła wielkie zmiany. "Nadchodzi nowe"