Waldemar z 10. edycji "Rolnika" nie gryzł się w język. Widzowie szybko go zgasili
Waldemar Gilas (41 l.) uczestnik 10. edycji programu "Rolnik szuka żony", niejednokrotnie dowiódł, że lubi zaskakiwać widzów i ma do tego wrodzony talent. Po finałowym odcinku 11. edycji znów to zrobił, jednak tym razem fani show szybko dali mi do zrozumienia, co sądzą o jego wynurzeniach. Nawet ci, którzy się z nim zgodzili, zrobili to z zupełnie przeciwnego powodu…
Waldemar, rolnik prowadzący z rodzicami gospodarstwo rolne w gminie Pakość, zdążył zafundować widzom 10. edycji programu "Rolnik szuka żony" wiele zaskakujących zwrotów akcji.
Najpierw został uznany za snoba, próbującego olśnić zamiłowaniem do luksusowych aut i dalekich podróży, potem wzbudził współczucie z powodu skromnej ilości listów od kandydatek, a następnie starł się posądzeniami o uzależnianie swoich decyzji od humoru rodziców.
Ostatecznie nawet miłości nie znalazł w przewidzianym przez producentów terminie, tylko kilka miesięcy później i to nie z wybraną w programie kandydatką, tylko z kobietą, której nie wybrał.
Chociaż postępowanie Waldemara w 10. edycji nie wzbudziło wielkiego entuzjazmu wśród widzów, on sam wydaje się bardzo z siebie zadowolony. Dał temu wyraz, komentując finałowy odcinek 11. edycji, który właśnie wyemitowała TVP.
Powodów do radości znów nie było. Kandydaci Wiktorii i Agaty oraz Sebastian zaprezentowali taki poziom, że uczestniczki poprzednich edycji złożyły publiczne wyrazy współczucia kobietom, które na nich trafiły.
Porażki trojga uczestników Waldemar postanowił obrócić na własną korzyść. W swoim internetowym wpisie zauważył:
"Po emisji dzisiejszego finału bezapelacyjnie stwierdzam, iż emocje, które na finiszu zapewnili bohaterowie 10. edycji »RSŻ« długo jeszcze pozostaną nie do pobicia, jak na jubileuszową edycję przystało. Co najważniejsze nie sprzedaliśmy finału naszych historii, tylko prawdziwa bomba czekała na widzów w finale. Prędko nie zostaniemy zdetronizowani (co najmniej drugą dekadę, o ile jeszcze będzie tyle sezonów)".
Cóż, warto wspomnieć, że finał 10. edycji, również z powodu Waldemara, wypadł tak żałośnie, że do studia trzeba było spraszać pary z poprzednich edycji, bo inaczej nie byłoby komu opowiadać o miłości i szczęściu. Niektórzy spośród widzów postanowili o tym Waldemarowi przypomnieć:
"Powinno być wstyd Panu coś takiego napisać. Jednak ludzie się nie zmieniają. Rozczarowanie totalne".
Tymczasem Waldemar w swoim wpisie postanowił pójść jeszcze dalej i zaczął wychwalać swoich kolegów z edycji:
"Moi programowi koledzy Arturze i Darku my to dopiero dostarczyliśmy widzom emocje, jakich ten program nie widział. Nie sądzę, że w 12. edycji tez znajdzie się ktoś, kto da widzom takie emocje jak nasza trójka".
Okazało się, że widzowie zapamiętali tę "ich trójkę" nieco inaczej niż Waldemar. Jak przypomnieli w komentarzach, wymienieni rolnicy zasłynęli głównie niezdecydowaniem:
"Waldi, chyba Cię poniosło. Artur i Darek odwalili taką manianę, że szok. Ty też nie lepiej, choć ostatecznie wyszło ok — widać, że Dorota jest szczęśliwa. Ale nie zmienia to faktu, że to, co odstawiliście w programie, było słabe i serio nie ma się czym szczycić"
"Ty chyba nadal nie zrozumiałeś, co poszło nie tak..."
Zanim jednak Waldemar zdążył przekonać sam siebie, że jest jak James Bond, nerwy puściły również ekipie. Twórcy programu zamieścili pod wpisem Waldemara przypomnienie, że w programie "Rolnik szuka żony" nie chodzi o sensację, tylko o znalezienie miłości.
Zobacz też:
Widzowie nie dawali mu szans, aż tu nagle... Przełom ws. Sebastiana z "Rolnika"
To była żenada! Byłe uczestniczki komentują finał show "Rolnik szuka żony"
Nowe wieści w sprawie uwielbianego programu. Prowadząca już tego nie kryje