Warnke tak szczera jeszcze nie była. Wyznała prawdę o rozstaniu ze Stramowskim
Katarzyna Warnke (46 l.) przerwała milczenie i wyjawiła prawdę na temat rozstania z Piotrem Stramowskim (35 l.). Jak się okazuje, jeszcze przed narodzinami córki zakochani nie mogli dogadać się w wielu kluczowych kwestiach. "Ludzie naprawdę muszą być zgrani, jak już pojawia się dziecko" - wyznała.
Katarzyna Warnke i Piotr Stramowski rozstali się w październiku 2022 roku. Informacja o rozwodzie była ogromnym zaskoczeniem dla fanów, którzy przez sześć lat śledzili ich małżeństwo. Aktorzy nie chcieli zagłębiać się w szczegóły, dali do zrozumienia jedynie, że decyzja była wspólna i konieczna.
Sprawa rozwodowa odbędzie się tuż po wakacjach. Pierwsza z nich została zapowiedziana na czwartego września. Według Katarzyny i Piotra ich relacje są dobre, a ich córka może dzięki temu prawidłowo i spokojnie dorastać.
Choć Katarzyna uparcie milczała, w podcaście "Mamy tak samo", postanowiła uchylić rąbka tajemnicy. Wyznała nieco więcej na temat powodów rozstania ze Stramowskim. Choć wielu sądzi, że największe problemy spotkały ich po narodzinach dziecka, para już przed decyzją o założeniu rodziny zaczęła zauważać pewne zgrzyty.
"Nie zaczęło się od Heleny. Zaczęło się od wejścia w tryb "na serio". Pochodzimy z bardzo różnych domów. Moi rodzice to były dwa wolne duchy, nie trzymali się siebie kurczowo, był spokój, każdy miał swoją przestrzeń, jak ktoś spał, to inni chodzili na paluszkach, jak ktoś się wyciszał, to było oczywiste, że nie wchodzi mu się w to z butami" - wyznała aktorka znana z "Kobiet Mafii".
Następnie Warnke porównała swoją rodzinę do bliskich męża.
"Rodzina Piotrka to jest chaos, harmider, intensywność. Oni muszą być blisko, intensywnie, mocno. Wydaje mi się, że te formuły nie miały się jak spotkać. Dla Piotrka życie rodzinne to pies, kot, szał, jazda" - zdradziła.
Te różnice były ogromnym problemem dla zakochanych. Doszło do tego, że zaczęli się oddalać.
"Od momentu kupna mieszkania, remontu, jakby coś się rozjeżdżało. Nie umieliśmy tego posklejać, udawało nam się troszkę, ale dopóki mieliśmy jeszcze czas, to znajdowaliśmy drogi do siebie. [...] Kłócisz się? Masz czas się pogodzić, masz czas się dowiedzieć, wyszarpać z tej drugiej osoby, o co chodzi, umówić na coś. Bliskość zaczęła być trudna, bo się rozjeżdżaliśmy w wizji wspólnego życia... Ja potrzebuję tej przestrzeni dla siebie. Piotrek musi być blisko i ściśle z kimś. Jak się spotkają takie dwie osoby, to jest to bolesne" - opowiedziała szczerze.
Wyznała również, czego oczekiwała w tej relacji, a czego nie otrzymała. Zabrakło czegoś, co dla Stramowskiego było pójściem "za daleko".
"[...] mnie pociąga taka głębia kontaktu. Piotrek często mi mówił: "wiesz co, ale to jest dla mnie męczące, to za dużo, za daleko". Często moje chęci rozmowy, głębokiego wejścia w temat on mówił: "Już nie mogę, muszę sobie odpocząć. Ja bym chciał lżej, ja bym chciał posurfować, a nie schodzić na głębiny".
Brak wolnego czasu po narodzinach dziecka i inne podejście do codzienności sprawiły, że obowiązki związane z wychowywaniem i opieką nad córką przygniotły małżonków.
"Dziecko zabiera uwagę, czas, nie ma czasu po prostu. Pokłócisz się, powiesz "dobra", machniesz ręką i zostają te rzeczy, których nie rozwiązałaś, a do tego wszystkiego nie masz tyle siły, atencji, nie chce ci się. Więc ludzie naprawdę muszą być zgrani, jak już pojawia się dziecko" - aktorka podkreśliła, co przerosło ją oraz Stramowskiego.
Czytaj też:
Nowa dziewczyna Piotra Stramowskiego ma nietypowe hobby. Zarabia na nim krocie?