Wdowa Justyna Sieńczyłło przerwała milczenie po śmierci Kamińskiego! Na łożu śmierci obiecała mu jedno
Emilian Kamiński zmarł 26 grudnia po ciężkiej chorobie. Informacja o jego nagłym odejściu wywołała wielkie poruszenie i niedowierzanie. Pogrzeb aktora odbył się 4 stycznia na warszawskich Powązkach, gdzie żegnały go prawdziwe tłumy. Wśród nich oczywiście najbliższa rodzina, w tym ukochana żona Justyna Sieńczyłło. Pogrążona w żałobie wdowa w końcu zdecydowała się przerwać milczenie i opowiedziała, jak wyglądały ostatnie chwile życia jej ukochanego męża. Zdradziła też, jaką obietnicę złożyła mu na łożu śmierci...
Emilian Kamiński był cenionym i uwielbianym przez widzów aktorem. Cieszył się też wielką sympatią kolegów z branży, którym nigdy nie szczędził pomocy, angażując ich chociażby do swoich spektakli, które wystawiano w Teatrze Kamienica.
Ta instytucja była jego oczkiem w głowie. Wraz z żoną Justyną Sieńczyłło trzynaście lat temu stworzyli to miejsce od zera, był to ich drugi dom.
"A nawet jak pierwszy, bo właściwie w nim zamieszkałem" - żartował przed laty Emilian.
Kamiński miał jeszcze wiele planów związanych z Kamienicą, planował wyreżyserować jeszcze jedną sztukę, ale zdrowie mu już na to nie pozwoliło. Gdy odchodził, jego myśli wciąż krążyły głównie wokół teatru. Jego ostatnią wolą było to, aby Kamienica działała bez zmian po jego śmierci. Pisaliśmy o tym TUTAJ.
Z tego też powodu pod koniec roku Justyna Sieńczyłło pojawiła się w teatrze, by zagrać w przedstawieniu. Widownia była pod ogromnym wrażeniem, bo na scenie pojawiła się także siostra Emiliana, Dorota Kamińska.
Justyna i Dorota w ten sposób oddały hołd swojemu mężowi i bratu. Ich występ na scenie był do tej pory jedynym komentarzem w tej sprawie. Teraz jednak, tuż po pogrzebie, Sieńczyłło zdecydowała się przerwać milczenie.
Wdowa w rozmowie z tygodnikiem "Świat i Ludzie" podzieliła się bardzo poruszającymi wspomnieniami...
Kobieta wyjawiła, że rodzina już od pewnego czasu przygotowywała się na najgorsze, choroba Emiliana postępowała i jego stan pogarszał się niemal z dnia na dzień. Aktor już wiedział, że umiera...
"Przygotowywał nas wszystkich na ten moment. Nie da się jednak wypełnić pustki po jego odejściu" - mówi aktorka, dodając że jest jej bardzo trudno "wrócić do normalnego życia".
Jak informuje tygodnik "Świat i Ludzie", wolą Kamińskiego było to, aby odejść we własnym domu, wśród tych, których najbardziej kochał. Wyszedł ze szpitala na własne życzenie, dzięki czemu udało im się spędzić razem ostatnią Wigilię.
Justyna mężowi na łożu śmierci obiecała jednak, że będzie kontynuować jego dzieło. Kamiński bardzo chciał, by schedę po nim przejął starszy syn Kajetan.
"Przekazaliśmy mu z mężem miłość do Kamienicy. Potrafi pracować tak intensywnie jak Emilian i też nawet czasami nocuje w teatrze. Zajmuje się wszystkim: od sprzętów po gastronomię i finanse. Pod wieloma względami bardzo przypomina Emiliana" - mówi Sieńczyłło.
Wdowa podkreśliła, że aktualnie bardzo trudno jej się rozmawia z mediami, bo "rozpacz bierze górę". Dodała, że do domu w Józefowie przyjechał jej tata i starsza siostra, żeby pomóc jej przetrwać pierwszy i najtrudniejszy czas żałoby.
"Miluś w moim sercu będzie żył zawsze" - podkreśliła na koniec Justyna.
Zobacz też:
Wdowa po Kamińskim oddała mu hołd na kilka dni przed pogrzebem.
Emilian Kamiński: jaka jest przyczyna śmierci? "Długa, ciężka choroba"
Emilian Kamiński otrzymał pośmiertnie Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski