Wdowa po Emilianie Kamińskim nie zapomina o woli męża. Jej słowa chwytają za serce
Justyna Sieńczyłło, która w 2022 roku pożegnała swojego ukochanego męża, przejęła po nim obowiązki dyrektora Teatru Kamienica. Choć aktorka ma przed sobą niełatwe zadanie, nie ma zamiaru rezygnować i z oddaniem realizuję obietnicę, którą złożyła Emilianowi Kamińskiemu.
Emilian Kamiński zmarł w wieku 70 lat, 26 grudnia 2022 roku. Kilka miesięcy wcześniej artysta wyjawił, że musiał przejść poważną operację, która była następstwem poważnych problemów z oddychaniem. Aktor jednak pozostał aktywny zawodowo i ku uciesze widzów, wciąż pojawiał się w kolejnych odcinkach "M jak miłość", gdzie wcielał się w Wojciecha Marszałka, ojca postaci granej przez Annę Muchę.
Informacja o śmierci Kamińskiego była prawdziwym wstrząsem nie tylko dla najbliższych osób z jego otoczenia, ale także dla całego zespołu, który przez lata pracował z nim na planie popularnej telenoweli.
"Jak się wspomina Emiliana Kamińskiego, to nie sposób się nie uśmiechnąć, bo to był człowiek podobny do Marszałka. Zawsze uśmiechnięty, pełny energii i pełen pasji do tego, co robił" - wspomina Marcin Mroczek w "Kulisach M jak miłość".
W związku z tragiczną śmiercią aktora Justyna Sieńczyłło przejęła obowiązki po zmarłym mężu i wciąż zarządza projektem życia Emiliana Kamińskiego, czyli jego ukochanym Teatrem Kamienica. W ten sposób ma nadzieję utrzymać pamięć o ukochanym.
"Ja wciąż wierzę, że on nie odszedł na zawsze. Mówię o nim w czasie teraźniejszym, jakby ciągle był tu ze mną. Wmawiam sobie, że mój "Miluś" tylko gdzieś wyjechał ze spektaklem i wróci. A ja, pod jego nieobecność, mam ważne zadanie do wykonania" - mówi aktorka w rozmowie z magazynem "Dobry Tydzień".
54-latka zdaje sobie sprawę z tego, jak ważne było dla gwiazdora "M jak miłość", by placówka prosperowała jak najlepiej.
"Cieszył się, że do teatru przyjeżdżają autokary z całej Polski. To w trudnych momentach, gdy niespodziewanie przyszłość teatru stanęła pod znakiem zapytania, rodziło w nim niezwykłą determinację, by o to miejsce walczyć - dodaje.
Chociaż teatr wciąż boryka się z kolejnymi problemami, a sprawy sądowe, na których aktorka stawia się osobiście, ciągną się bez końca, Justyna Sieńczyłło wie, że musi dotrzymać obietnicy, którą dała swojemu mężowi.
"Wszyscy czujemy wsparcie "Milusia" z góry. On pomaga nam w najtrudniejszych chwilach, daje siłę. Chociaż cena tego wszystkiego jest wysoka, ja niczego nie żałuję" - zdradza ze wzruszeniem wdowa po Emilianie Kamińskim w rozmowie z "Dobrym tygodniem".
Zobacz też:
Grób Emiliana Kamińskiego ma nowy pomnik. Poruszający widok
Po latach na jaw wychodzą szokujące fakty o chorobie Kamińskiego. Syn ujawnia
Justyna Sieńczyłło po śmierci męża nadal działa dla potrzebujących. Ta Wigilia była wyjątkowa