Węgrowska niespodziewanie zabrała głos ws. ojca swojej córki. To jednak nie były plotki
Iwona Węgrowska (41 l.) ostatnio nie sprawiała wrażenia osoby tryskającej energią i optymizmem. Wręcz przeciwnie, jej smutne i refleksyjne opinie, którymi dzieliła się w wywiadach i mediach społecznościowych, pozwalały przypuszczać, że przeżywa ciężki czas. W rozmowie z Pomponikiem ujawniła, jak od tamtej pory poukładała swoje sprawy…
Iwona Węgrowska od kilku miesięcy unikała wszelkich premier, przyjęć i bankietów. Z czasem, jak dała do zrozumienia w rozmowie z ShowNews, im mniej podejmowała wyzwań, tym mniej jej się chciało, aż w końcu doszło do tego, że zaczęła unikać nawet śpiewania. Jak wyznała w wywiadzie dla ShowNews:
„Kilka miesięcy w domu, wyjścia sporadyczne. Praktycznie była tylko szkoła, dom i myśli, z którymi się biłam, co robić i jak żyć dalej. Ostatnio od córki usłyszałam: "Mama śpiewaj, bo uschniesz w domu”".
Węgrowska nie ukrywała, że jej apatia była wynikiem rozstania z ojcem jej jedynej córeczki. O tym, że drogi jej i Macieja Marcjanika nieodwołalnie się rozeszły, poinformowała w maju ubiegłego roku.
Potem zamknęła się w sobie i w domu. Wyjątek zrobiła dopiero niedawno. To zapewne nie przypadek, że na swoje pierwsze od miesięcy publiczne wyjście wybrała premierę filmu biograficznego o Amy Winehouse, kobiecie, której nieobce były duchowe rozterki.
Węgrowska złożyła hołd zmarłej artystce, imitując jej słynną fryzurę i makijaż. Jak ujawniła w rozmowie z Pomponikiem:
„To chyba jedna z moich ulubionych wokalistek. Już tak długo nie wychodziłam, już tak długo mnie nigdzie nie było, że moja menedżerka powiedziała: Iwona, tym razem wychodzisz! Zajęło mi to cały dzień. Wiem, że to może być śmieszne….”
Zarówno Węgrowska, jak i Marcjanik, który, jak wiadomo od Iwony, układa już sobie życie z inną kobietą, nie biorą pod uwagę reaktywacji swojego związku. Jednak, jak zapewnia wokalistka, rozstanie przebiegło aksamitnie:
"To wynika stąd, że ja bardzo sobie cenię dobre relacje. Maciuś już sobie gdzieś tam układa życie. Nie rozmawiamy o tym, bo on mi żadnych przykrości nie robi. Najważniejsze, że wciąż jest dla mnie, dla naszej córki”.
Węgrowskiej, jak sama daje do zrozumienia w rozmowie z Pomponikiem, jest zwyczajnie przykro, że były ukochany i ojciec jej jedynej córki, tak szybko otrzepał się po ich związku, dlatego woli nie wnikać w szczegóły:
„Nie znam, nie widzę, boli mnie serce bardzo, ale inaczej bym czuła, gdyby go nie było w naszym życiu, a on nadal jest. Przyjeżdża, jest, Lila do niego jeździ. Jest nawet lepiej niż było”.
Tymczasem Węgrowska, wierna obietnicy złożonej córce, wyklucza, przynajmniej na razie, nowy związek. Nie tylko dlatego, że nie spodobałoby się to Lili. Iwona jest niemal pewna, że nie spodobałoby się to również jej samej. Jak wyznała Pomponikowi:
"Obiecałam to mojej córce, jak odchodził tata. Nie zamykam się na znajomości, ale żeby kogoś wpuścić do domu to chyba nie. Nie zrobiłabym tego ani sobie, ani mojej córce”.
Zobacz też:
Iwona Węgrowska nie mogła dłużej czekać. Musiała powiedzieć córce
Iwona Węgrowska nagle zachorowała. "Próbuję stanąć na nogi"
Iwona Węgrowska zniknęła z dnia na dzień. Jak żyje dziś?