Wellman i Prokop z ogromną wpadką w "Dzień Dobry TVN". Prezenter gęsto się tłumaczy
Marcin Prokop jest pierwszą z dziennikarskich gwiazd, która zareagowała na film przygotowany przez Krzysztofa Stanowskiego na temat Natalii Janoszek. Popularny prezenter wielokrotnie rozmawiał z budzącą coraz większe wątpliwości gwiazdą w ramach "Dzień Dobry TVN". Poczuł się więc wywołany do odpowiedzi. Jego post nagle zniknął jednak z sieci.
Wszystko wskazuje na to, że sprawa kariery Natalii Janoszek i jej konfliktu z Krzysztofem Stanowskim osiągnęła punkt kulminacyjny. W piątek 28 lipca na Kanale Sportowym zagościł wyczekiwany przez wielu i zapowiadany jako prawdziwa dziennikarska bomba film "Bollywoodzkie zero". Materiał kontrowersyjnego dziennikarza szybko stał się hitem i w ciągu niecałych 48 godzin od premiery przekroczył 2 mln wyświetleń na YouTubie.
Stanowski zarzuca w swoim reportażu Janoszek wiele przekłamań na temat jej życia i kariery. Zauważył choćby duże nieścisłości w relacjonowaniu przez gwiazdę jej wizyty w Cannes i upublicznił swoje wątpliwości na temat okładkowej sesji Janoszek w jednym z popularnych magazynów. "Bollywoodzkie zero" trwa łącznie 2 godziny i 47 minut, więc liczba pojawiających się tam zarzutów wobec aktorki jest wręcz zatrważająca.
Niektórym z nich towarzyszy sprawny dziennikarski research, inne sprawiają wrażenie mocno subiektywnych opinii samego Krzysztofa Stanowskiego, czasem wewnętrznie ze sobą sprzecznych. Jest jednak jedna osoba publiczna, którą dziennikarz już zdołał przekonać - to Marcin Prokop. Uwielbiany prezenter TVN-u poczuł się wywołany do odpowiedzi, bo jego nazwisko przewija się w filmie Stanowskiego w kontekście dziennikarzy nie dość uważnie sprawdzających życiorys Natalii Janoszek przed zapraszaniem jej do wywiadu lub programu.
W sobotnie popołudnie na Instagramie i Facebooku konferansjera pojawiło się długie oświadczenie, w którym podjął temat Janoszek i błędów popełnianych przez media. Pochwalił w nim Stanowskiego, ale zarysował też problem z nieprawdziwymi historiami w mediach w szerszym kontekście:
"Krzysiek Stanowski postanowił poświęcić kilka tygodni życia udowodnieniu, że aspirująca celebrytka wymyśliła swoją "karierę", a liczne redakcje (w tym "DDTVN", gdzie kiedyś zagościła) się na to nabrały. Szanuję wysiłek Krzyśka, zrobił ważną rzecz. bo przy okazji jego dochodzenia, pojawiły się pytania - jak to możliwe, że daliśmy się tak zrobić w bambuko i czy nam wszystkim w tych mediach nie jest głupio? Pewnie, że głupio, mimo że temat dotyczy świata kolorowych plotek i ludycznej rozrywki, którego nikt rozsądny nie traktuje serio. ale problem jest większy i dotyczy także "poważnych" mediów" - wyjaśnił Marcin Prokop, po czym przytoczył kilka podobnych historii z szerokiego świata.
Niestety, główne założenie postu prezentera zagubiło się gdzieś po drodze między głową a gotową wiadomością, co szybko uświadomiły mu komentarze internautów. Właśnie dlatego Prokop zdecydował się usunąć oryginalny post z Instagrama i dokonać jego edycji na Facebooku. A przynajmniej tak wytłumaczył to w kolejnej wiadomości.
Warto zauważyć, że przynajmniej na ten moment niewielu dziennikarzy i celebrytów zabrało głos w sprawie filmu Krzysztofa Stanowskiego. Prawdopodobnie nie wszyscy mieli jeszcze okazję zapoznać się z materiałem, ale sam Marcin Prokop dostrzega inną możliwą przyczynę takiego stanu rzeczy:
"Problem polega na tym, że ja próbuję wytłumaczyć nie siebie, tylko narysować trochę większy obrazek, którego jestem częścią i pokazać, jak to działa od środka i dlaczego takie głupie historie się niestety zdarzają. Ale po raz kolejny przekonuję się, że taka dyskusja skazana jest na porażkę, bo rozgniewani komentatorzy już wydali zaoczne wyroki zza swoich klawiatur. Może dlatego nikt inny z mediów nie pofatygował się, żeby ruszyć ten temat" - napisał w odpowiedzi do jednego z komentarzy na swoim Facebooku.
Jedną z niewielu osób, które zdecydowały się wyjść przed szereg jest Ewa Minge. Projektantka mody nie stanęła jednoznacznie po stronie Natalii Janoszek, ale zwróciła uwagę na hejterską formę wymierzonego w nią materiału: "Rozumiem fakt, że jeżeli dziennikarz widzi jakieś oszustwo, to próbuje je pokazać światu. Taka jest rola dziennikarzy. Nie znam faktów dotyczących pani Janoszek i jej kariery w Bollywood. Bez względu na to, czy jej kariera jest fikcją literacką zainteresowanej, czy faktem, to temat wymknął się spod kontroli i zaczyna przyjmować niebezpieczną formę" - wyznała w rozmowie z Jastrząb Post.
Celebrytka wyraziła przy tym nadzieję, że Natalia Janoszek mimo wszystko ma się dobrze. Sądząc po Instastory aktorki tak faktycznie jest. Nie pojawiła się tam na razie żadna odpowiedź na "Bollywoodzkie zero". Zamiast tego Janoszek zaprezentowała kilka ujęć na łonie natury. Warto zaznaczyć, że Krzysztof Stanowski otrzymał sądowy zakaz wypowiadania się o karierze tej celebrytki, więc mogą mu grozić poważne konsekwencje za publikację swojego reportażu.
Zobacz też:
Marcin Prokop reaguje na doniesienia tabloidu. Padły znaczące słowa
Dantejskie sceny z udziałem Stanowskiego. Interweniowała policja