Wendzikowska o nowym facecie
Po nieudanym małżeństwie stwierdziła, że kolejnego już nie będzie! Jednak za sprawą nowej miłości zmieniła zdanie. "Lubimy spacery po Powązkach" - opowiada.
Po rozwodzie w Londynie buduje Pani nowe życie w Polsce. Jest nowa miłość - Rafał, biznesmen. Jak się poznaliście?
Anna Wendzikowska: - Magicznie - to chyba przeznaczenie! Kilka razy zdarzyło nam się na siebie wpaść - na ulicy, w przejściu podziemnym, na pasach, w knajpce. Pewnego dnia poszłam ze znajomymi do klubu.
I znów... Wszedł on! Spojrzeliśmy na siebie i wybuchnęliśmy śmiechem. Przysiadł się. Tak to się zaczęło.
Czym Rafał oczarował taką kobietę jak Pani?
A.W.: - Jest zabójczo przystojny, a co najważniejsze rozumiemy się, mamy wspólne pasje: kino, teatr, kajaki na Mazurach, wycieczki rowerowe. Lubimy spacery po Powązkach. Poza tym, on wciąż mnie zaskakuje.
Podobno zaręczyliście się?
A.W.: - Jeszcze nie. Na Facebooku zamieściłam w profilu - status: zaręczona, by przeprowadzić pewien eksperyment na potrzeby artykułu, który pisałam. Chciałam sprawdzić, w jakim czasie wiadomość dotrze do Rafała. Upłynęły niespełna trzy minuty! A trzeba dodać, że on nie ma konta na Facebooku. Przyjaciele momentalnie mu donieśli!
Jak zareagował? Pojawił się z pierścionkiem i bukietem?
A.W.: - Nie, zadzwonił do mnie i zapytał: Aniu, czy jest ktoś inny?
Jest zazdrosny o Panią?
A.W.: - O, tak, jest, jest, szczególnie dało mi się to we znaki, kiedy tańczyłam w "TZG". Rafał nie chciał przychodzić na moje popisy i wyczyny na parkiecie. Potrafiłam go zrozumieć, bo wtedy to z Michałem, moim tancerzem, tworzyliśmy duet. Może źle by się z tym czuł. Ale w domu ukochany mnie wspierał.
Czy Pani rodzice zaakceptowali nową miłość?
A.W.: - Polubili Rafała, bardzo. Rodzice nigdy nie próbowali wywierać na mnie presji w kwestii wyborów. Może dlatego, że mój tata przeżył kiedyś swój dramat. Jego rodzina chciała manipulować jego życiem, obraziła się nawet za to, że oświadczył się mojej mamie bez konsultacji z nimi. Konflikt trwał kilka lat. Dlatego w moje życie bliscy nie ingerują.
To kiedy ślub?
A.W.: - Z tym ślubem to też nie jest sprawa prosta. Już raz się pospieszyłam, więc teraz dmucham na zimne. Kiedy się rozwiodłam, powiedziałam sobie, że już kolejnego małżeństwa nie zawrę. Dotarło do mnie, że ślub mniej zmienia na lepsze, a więcej czyni zła, bo ludzie przestają się starać. Ale już się tak nie zarzekam. Cóż, miłość zmienia poglądy.
Cały wywiad z Anną Wendzikowską w najnowszym numerze tygodnika "Na żywo"!
Katarzyna Rędaszka
(4/2012)