Reklama
Reklama

Wendzikowska uderza w ekipę "M jak miłość". Pisze o braku szacunku

Anna Wendzikowska dała się poznać szerszej publiczności nie tylko jako dziennikarka TVN-u, ale także jako jedna z gwiazd serialu „M jak miłość”. Choć pięć lat spędzonych w obsadzie otworzyło jej drogę do dalszych sukcesów, celebrytka gorzko wspomina pracę na planie. Wszystkiemu winna, jak twierdzi, atmosfera pracy.

Wendzikowska nie jest zadowolona z życia? Ma dość chodzenia pod dyktando innych

Anna Wendzikowska w ubiegłym roku rozliczyła się ze swoim pracodawcą. Wieloletnie gwiazda "Dzień Dobry TVN" po wielu latach spędzonych w stacji, po raz pierwszy zdradziła, jak była traktowana.  Wyjawiła przy tym, jak wiele toksycznych zachowań spotkało ją w pracy. Temat szybko rozprzestrzenił się w mediach i wywołał prawdziwą burzę, a Wendzikowska stała się "niezatrudnialna". Teraz w swojej książce wyjawiła, że przez cały ten czas, gdy wszyscy myśleli, że robi to, czego chce, ona podążała torem wyznaczonym jej przez aktualne trendy.

Reklama

"Odkrywanie tego, co lubię i co sprawia mi przyjemność, to był proces. To może się wydawać abstrakcyjne, ale spędziłam kilkanaście lat mojego życia, robiąc rzeczy, które niekoniecznie sprawiały mi przyjemność. Robiłam je z potrzeby ego, żeby się pochwalić, dobrze wyglądać przed innymi. Robiłam je, bo inni wokół to robili, więc ja razem z nimi. Siłą rozpędu. Nawet się nie zastanawiając, czy to "moje" i czy mam z tego frajdę" - napisała.

Wendzikowska wspomina pracę w TVP. Tego nie lubiła

Chociaż Anna Wendzikowska wybiła się w świecie show biznesu dzięki występowaniu w popularnym serialu TVP "M jak miłość", gdzie grała aż pięć lat, życie gwiazdy szklanego ekranu nie do końca jej odpowiadało. Miała po dziurki w nosie "stawania, gdzie jej każą, grania tego, co jej każą, słowami, które ktoś napisał". Po latach w cierpkich słowach w swojej książce odnosiła się do minionych doświadczeń, podkreślając ich negatywną stronę.

"Męczyły mnie długie godziny bezczynności na planie przeplatane od czasu do czasu ujęciami — bo na tym w dużej mierze polega praca aktora. Nie podobała mi się atmosfera braku szacunku do ludzi. Nie czułam się dobrze, wykonując polecenia w pracy, która okazała się bardziej odtwórcza, niż sądziłam, bo aktor jest tylko trybikiem w filmowej machinie — wcale nie najważniejszym" - pisze.

Wendzikowska miała "najlepszą pracę na świecie", a jednak nie czuła się spełniona

W swojej książce Wendzikowska podkreśliła, że po kilku latach bycia w ciągłym biegu czuła się wypalona i zmęczona. Straciła wiarę w to, że w ogóle się rozwija. A co więcej, przez częste wyjazdy traciła cenne chwile z dziećmi.

"Czułam, że się nie rozwijam, prowadząc czterominutowe rozmowy, w których nie było łatwo wejść głębiej, i przez tyle lat w sumie ciągle z tymi samymi aktorami. Byłam przytłoczona negatywną atmosferą w pracy. Jednocześnie nęciło mnie zrobienie kroku naprzód. Ale z każdej strony słyszałam: Nie wymyślaj. Masz najlepszą pracę na świecie!" - wyjawiła.

Zobacz też:

Wendzikowska rozdmuchuje aferę alimentacyjną. Pomstuje na ojców swoich córek

Wendzikowska przepuszcza krocie na podróże. Wyjawiła prawdę o swoim budżecie

Wendzikowska po aferze w TVN stała się "niezatrudnialna". Teraz mówi o brudnych pieniądzach z TVP [POMPONIK EXCLUSIVE]

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Anna Wendzikowska | "M jak miłość" | TVP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy