Weronika Ciechowska walczy z macochą o spadek. W grę wchodzą ogromne kwoty
Weronika Ciechowska (36 l.) wspomina, jak 18 lat temu ukochana była niania, a potem uwielbiana macocha, zaoferowała jej, jako spuściznę po ojcu, 50 tys. złotych. I tak nie wypłaciła jej całej kwoty…Dopiero po latach córka artysty zorientowała się, o jak ogromne pieniądze chodzi.
Weronika Ciechowska jest córką Grzegorza Ciechowskiego i jego drugiej żony, Małgorzaty Potockiej. Miała zaledwie 14 lat, gdy 22 grudnia 2001 roku zmarł jej tata.
Charyzmatyczny kompozytor, autor tekstów, wokalista, lider zespołu Republika odszedł w wieku zaledwie 44 lat, w wyniku komplikacji po usunięciu tętniaka serca.
Tuż przed przewiezieniem na salę operacyjną podpisał testament, na mocy którego cały majątek i prawa autorskie do twórczości artysty przypadły jego trzeciej żonie, Annie. Jak wspominała Weronika Ciechowska w rozmowie z tygodnikiem „Wprost”, nawet nie przyszło jej do głowy martwić się treścią testamentu. Przecież Annę, która od 19 roku życia była jej nianią, zawsze traktowała jak drugą mamę.
Jak wspomina w najnowszym wywiadzie dla „Wprost”, dopiero z perspektywy czasu zrozumiała, że była niania, a późniejsza macocha, miała na nią plan:
„Po jego śmierci czekała cierpliwie aż będę już pełnoletnia, aby zawrzeć ze mną formalnie ugodę dotyczącą praw do spadku. Sądziłam, że wszystko rozegra się tak, jak powinno się to rozegrać. To była przecież Anna, nie mój wróg”.
Chociaż ponadczasowe przeboje Grzegorza Ciechowskiego grały wszystkie stacje radiowe, macocha zaproponowała Weronice ledwie 50 tys. złotych, z których i tak wypłaciła o 10 tys. mniej. Jak wspomina córka muzyka:
„Tłumaczyła się, że ma dzieci, nie ma pieniędzy, więc zapłaci mi w dwóch ratach. Nie stanowiło to dla mnie żadnego problemu. Zgodziłam się na jej prośbę. Byłam wtedy święcie przekonana, że nie mam się o co martwić, bo Anna jest moją rodziną i gdy sytuacja będzie wymagać pomocy, zawsze mi pomoże. Wydawało mi się, że pieniądze starczą mi na bardzo długo. Przypomnę raz jeszcze: miałam 18 lat”.
W 2013 roku, gdy do księgarń trafiła książka Małgorzaty Potockiej „Obywatel i Małgorzata”, była niania zerwała z kontakty z Weroniką i uniemożliwiła spotkania z przyrodnim rodzeństwem.
Ciechowska rozpoczęła nowe życie za oceanem i dopiero po latach zorientowała się, jak ogromne kwoty z tytułu tantiem i praw do wizerunku jej taty przechodzą przez ręce jego trzeciej żony. Dowiedziała się również, że jej, jako córce, przysługuje 12,5 proc. tej kwoty.
Korzystając z faktu, że sprawy spadkowe w polskim prawie nie ulegają przedawnieniu, pozwała macochę, która po kolejnym ślubie nosi nazwisko Skrobiszewska, do sądu. Pierwsza rozprawa odbyła się w lutym tego roku. Weronika, która z mężem i dwojgiem dzieci układa sobie życie w USA, uczestniczyła w niej zdalnie. Jak wyznała w najnowszej rozmowie z tygodnikiem „Wprost”
„Tata wszystkie swoje dzieci kochał tak samo i wiem, że nie chciałby, abym była tą jedyną, która nie ma do niczego praw. Nigdy wcześniej do głowy nie przyszło mi, że będę musiała walczyć z Anną w sądzie o rzeczy, które mi się zwyczajnie należą”.
Zobacz też:
Ciąg dalszy brutalnej walki o gigantyczny majątek Ciechowskiego. Nowy mąż wdowy po muzyku uderza w jego córkę
Córka Grzegorza Ciechowskiego rozpoczyna walkę w sądzie! Macocha dała jej popalić!
Wdowa po Grzegorzu Ciechowskim kontra jego córka. Sprawa trafiła do sądu