Weronika Marczuk: Doszczętnie mnie zrujnowano!
Była żona Cezarego Pazury wciąż nie pozbierała po aferze z agentem Tomkiem, w którą została wplątana...
Tą aferą żyła cała Polska. Weronice przyniosła ona ogromny rozgłos, choć chyba nie taki, o jakim marzyła.
Wszystko wydarzyło się 2009 roku, kiedy to została oskarżona o przyjmowanie łapówki. Media szybko wydały wyrok, uznały za winną. Dopiero na początku 2011 roku Marczuk została oczyszczona z zarzutów. Z jej kariery jednak nic nie zostało.
Teraz próbuje odzyskać dobre imię i kontrolę nad własnym życiem. Wyszła najwyraźniej z założenia, że pomóc może jej w tym przesiadywanie na kanapach w programach śniadaniowych i publiczne użalanie się nad sobą.
W ostatnim odcinku "Pytania na śniadanie" zapowiedziała sądową batalię, bo w wyniku afery łapówkarskiej straciła prawie wszystko i chce, aby ktoś jej to wynagrodził. Dlaczego tyle czasu z tym zwlekała?
"Długo nie mogłam sobie pozwolić na wejście na drogę sądową, ponieważ doszczętnie mnie zrujnowano, ale w tej chwili moja sprawa jest w toku. Sądy są po to, żeby tę sprawiedliwość wymierzyć" - oświadczyła.
Myślicie, że uda jej się jeszcze kiedyś załapać do jakiejś telewizji?