Weronika Marczuk kiedyś była na pierwszych stronach gazet. Co robi dziś?
Kiedyś etatowa celebrytka i gwiazda telewizji, później zniknęła w atmosferze skandalu. Dziś Dominika Marczuk (50 l.) raczej trzyma się na uboczu show-biznesu, ale wciąż o niej pamiętamy.
Przez wiele przeszłość Weroniki, a tak naprawdę Oleny Marczuk, była owiana tajemnicą i wiedzieliśmy o niej niewiele. Urodziła się i wychowywała w Kijowie, gdzie skończyła szkołę muzyczną i uczęszczała na zajęcia z tańca i pantomimy. W wieku 20 lat zdecydowała o wyprowadzce do Polski, do której pojechała za pracą nie znając języka.
Pierwszy rok w naszym kraju spędziła pracując jako tancerka rewiowa w trójmiejskich hotelach, studiując jednocześnie handel zagraniczny w studium ekonomicznym w Sopocie. I to właśnie taneczna przeszłość Marczuk była w pewnym momencie obiektem medialnego skandalu, którym tabloidy żyły długimi tygodniami.
W 2007 gruchnęła plotka, że Weronika pracowała w klubach go-go dla dorosłych. Choć początkowo temu zaprzeczała, w końcu przyznała, że tańczyła w klubach, ale był to... taniec artystyczny.
Wkrótce do sieci trafiło zdjęcie z jednego z takich występów i dość powiedzieć, że sugerowało ono nieco bardziej śmiałe rozrywki niż występ grupy baletowej, choć jeśli dłużej się nad tym zastanowić w kontekście "baletów" jako imprezowania... Ma to sens. Smaczku dodawał fakt, że jeden z klubów, w którym miała artystycznie się realizować Weronika, był ulubionym miejscem spotkań trójmiejskiego półświatka.
Nie dziwi nas zatem, że niechętnie wraca do tej części swojego CV...
Niewiele osób o tym wie, ale zanim Weronika Marczuk związała się z Cezarym Pazurą, była już mężatką. O jej małżeństwie z niejakim Bartkiem, taksówkarzem, a później szefem agencji reklamowej, wiadomo niewiele - zaledwie tyle, że do ślubu doszło, gdy Weronika miała zaledwie 20 lat, tuż po przeprowadzce do Polski.
Gdy fakt ten wyszedł na jaw, tabloidy sugerowały złośliwie, że ceremonia miała więcej wspólnego z "załatwieniem papierów na stały pobyt w kraju" niż miłością.
W 1994 Marczuk poznaje przez przypadek Cezarego Pazurę. Podczas spaceru z koleżanką w kierunku sopockiego molo, nagle usłyszała głos znajomych, którzy wołali z ogródka pobliskiej restauracji: "Chodźcie, dziewczyny, poznajcie sławnych aktorów!". Tymi sławnymi aktorami okazali się Olaf Lubaszenko i właśnie Pazura, choć wtedy te nazwiska podobno niewiele jej mówiły.
Między Weroniką a Czarkiem zaiskrzyło od razu, do tego stopnia, że już dwa tygodnie później wyznali sobie miłość. Zdobywający wówczas coraz większą popularność aktor był w trakcie rozwodu ze swoją pierwszą żoną i miał z tego małżeństwa córkę. To nie zraziło Weroniki.
Wydawało się, że będzie to miłość na całe życie. Wszędzie razem, zakochani, zapewniający w wywiadach, że takie uczucie się nie zdarza. Pazura z mało odpowiedzialnego imprezowicza stał się przykładnym mężem i ojcem, a razem z Weroniką wychowywali jego córkę, która podobno szybko zaczęła mówić na nową partnerkę ojca "mamo".
Niestety, to najgorsze ją spotkało. Para rozwiodła się niespodziewanie w 2007 i przez długi czas milczała o powodach tak nagłej wydawałoby się decyzji. Media zrobiły z niej porzuconą żonę, co prawdopodobnie na tyle rozsierdziło Pazurę, że po latach zdecydował się na mało elegancki wywiad, w którym w ostrych słowach skomentował swoje małżeństwo.
Na odpowiedź Weroniki nie trzeba było długo czekać i była ona bardziej niż emocjonalna.
Rozwód z popularnym aktorem nie był jednak jedynym skandalem Weroniki w polskim show-biznesie. Mówi wam coś "agent Tomek"?
Po rozwodzie kariera Weroniki Marczuk-Pazury (postanowiła zatrzymać nazwisko męża) rozkwitła. Zaangażowano ją jako jurorkę w tanecznym hicie TVN "You Can Dance", a widzowie szybko ją w tej roli pokochali. Jej przygoda z programem trwała cztery edycje, w międzyczasie współprowadziła też talk-show "Miasto Kobiet" w TVN Style.
Równolegle rozwijała swoją karierę jako biznesmenka. Była współwłaścicielką firmy producenckiej Sting Communication i członkinią Polskiej Akademii Filmowej. Spełniała się też w roli wiceprezeski Fundacji Art. Sport, sprawującej pieczę nad piłkarską Reprezentacją Artystów Polskich. Do tego uczyła się ekonomii, kończyła studia prawnicze, robiła aplikację radcowską i studia podyplomowe MBA. Jednym słowem - prymuska.
Ukoronowaniem biznesowych starań Weroniki była Decyzja Rady Nadzorczej WSEInfoEngine SA, spółki zależnej Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie, według której 1 lipca 2009 została powołana na stanowisko prezesa zarządu WSEInfoEngine S.A. Ze stanowiska została odwołana zaledwie dwa miesiące później w związku z jedną z największych afer w polskim show-biznesie.
23 września 2009 Weronika Marczuk-Pazura została zatrzymana przez CBA i usłyszała zarzut przyjęcia łapówki za pomoc w prywatyzacji Wydawnictw Naukowo-Technicznych. Według CBA, Weronika zażądała 450 tysięcy złotych, a pierwszą transzę w wysokości 100 tysięcy złotych wręczył jej w papierowe torbie słynny Agent Tomek.
Trzy dni później, po wpłaceniu kaucji w wysokości 600 tysięcy złotych, celebrytka opuściła areszt. Media dosłownie oszalały i relacjonowały każdy szczegół przebiegu zatrzymania i początkowych faz postępowania. Pikanterii dodawał fakt, że w momencie zatrzymania, w kioskach ukazał się magazyn z Marczuk na okładce i kultowym już cytatem "Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana".
W styczniu 2011 Weronika została oczyszczona z zarzutu płatnej protekcji, umorzono również śledztwo przeciwko niej, gdyż nie dysponowano żadnymi przesłankami sugerującymi czyn zabroniony. W wyniku śledztwa postawiono natomiast zarzuty osławionemu agentowi Tomkowi i innym funkcjonariuszom zamieszanym w sprawę.
Po skandalu i pomimo oczyszczenia z zarzutów, kariera Weroniki Marczuk nigdy nie wróciła na dawne tory, choć wydawało się, że będzie to możliwe. W 2011 wzięła udział w "Tańcu z gwiazdami", gdzie zajęła wysokie, trzecie miejsce.
I choć pozostała aktywna zawodowo, o skali dawnych sukcesów medialnych mogła jedynie pomarzyć. W 2014 próbował swoich sił w polityce startując do Parlamentu Europejskiego w okręgu łódzkim, gdzie była jedynką na liście SLD i Unii Pracy. Bezskutecznie - 14 572 głosy nie zagwarantowały jej mandatu.
Po latach udało jej się za to uporządkować życie prywatne. Od 2012 jest w związku z mężczyzną, którego nie wprowadziła do świata mediów. W styczniu 2020 urodziła córkę Annę, wyznając w międzyczasie, że bardzo długo starała się o dziecko i podróż do macierzyństwa nie była łatwa - wcześniej straciła dwoje dzieci w wyniku błędu medycznego.
Czy zobaczymy ją jeszcze w telewizji? Niewykluczone.
Weronika Marczuk doświadczyła blasków i cieni sławy, ale nauczona doświadczeniem, dziś woli się skupiać na życiu rodzinnym i stroni od blasku kamer. Chcielibyście, żeby wróciła do telewizji?
Zobacz też:
Marianna Schreiber rusza na granicę