Weronika Rosati ćwiczy 4 tygodnie po porodzie. "Trening karmiącej matki nie może być wyczerpujący"
Czy dodatkowe kilogramy bardzo jej ciążą? Weronika Rosati (34 l.) poszła na siłownię zaledwie cztery tygodnie po urodzeniu pierwszego dziecka. Swoje zdanie na temat ćwiczeń matek karmiących wyraziła Mariola Bojarska-Ferenc.
Wydawało się, że Weronika Rosati, która 11 grudnia zeszłego roku urodziła w Kalifornii córkę Elizabeth, nie podda się szaleństwu błyskawicznego wracania do formy po porodzie. Niedługo po powrocie ze szpitala Weronika Rosati pokazała bowiem w internecie zdjęcie, na którym wygląda jak zwyczajna kobieta w połogu.
Niestety szybko znalazły się "fanki" aktorki, które jej wytknęły, że wygląda, jakby dalej była w ciąży. Rosati te słowa przemilczała, ale chyba ją zabolały, bo parę dni później opublikowała zdjęcie z sali treningowej. Gotowa do ćwiczeń siedziała na dużej piłce. "Wróciłam" - obwieściła triumfalnie.
Jej decyzję z miejsca pochwaliła trenerka Anna Lewandowska. Ale instruktorka fitness i matka dwóch dorosłych synów Mariola Bojarska-Ferenc nie do końca popiera odchudzające się młode mamy. Jak powiedziała "Twojemu Imperium", treningi o średniej intensywności można zacząć sześć tygodni po porodzie, o ile nie ma przeciwwskazań.
- Trening karmiącej matki nie może być wyczerpujący, bo w mleku gromadzi się kwas mlekowy, który sprawia, że ono gorzknieje - podkreśliła gimnastyczka.
Dodała też, że odchudzać się powinny tylko te matki, które miały nadwagę przed ciążą lub w jej trakcie przytyły 15-20 kg.
- Pozostałe zgubią zbędne kilogramy naturalnie, karmiąc piersią i zdrowo się odżywiając. Podczas karmienia traci się mnóstwo kalorii. To jak godzina treningu! - usłyszeli dziennikarze od Marioli Bojarskiej-Ferenc.
***
Zobacz więcej materiałów: