"Wiadomości" TVP rozkręcają aferę po Marszu Miliona Serc. Nie do wiary, co padło o Sewerynie i Jandzie
Zorganizowany w niedzielę Marsz Miliona Serc przyciągnął niesamowite tłumy, dlatego nie dziwi, że na miejscu nie zabrakło też celebrytów. Jeszcze przed wydarzeniem wiele gwiazd publicznie wsparło zresztą inicjatywę i zachęcało swoich fanów do brania w nim udziału. To zaś sprawiło, że znaleźli się na celowników "Wiadomości" TVP. W niedzielnym wydaniu padły słowa o ich "wykreśleniu".
Krystyna Janda, Agata Młynarska, Andrzej Seweryn, Daniel Olbrychski, Zofia Zborowska czy Andrzej Piaseczny - to tylko kilka z całego szeregu gwiazdorskich nazwisk, które w ostatnich dniach i tygodniach publicznie wspierały organizowany w Warszawie Marsz Miliona Serc. Wydarzenie przyciągnęło gigantyczny tłum obywateli, ale też uwagę mediów z całego kraju, które w ostatnią niedzielę relacjonowały jego przebieg. Niektóre, co warto zaznaczyć, bardziej obiektywnie od innych.
Jeśli ktokolwiek sądził, że sztandarowy program informacyjny Telewizji Polskiej doceni publiczne zaangażowanie celebrytów (taka Krystyna Janda była zdeterminowana przybyć na marsz, choć porusza się na wózku inwalidzkim), to był w głębokim błędzie. Postawa gwiazd zachęcających do wspierania opozycji została odebrana przez autorów materiału "Haniebne słowa kandydatki Tuska" jako element nieprzychylnej postawy wobec Polaków wspierających drugą stronę. Na udowodnienie tej tezy wykorzystano archiwalne nagrania właśnie z udziałem części wspomnianych powyżej osób.
Sam materiał początkowo rozpoczyna się w sposób pozornie niezwiązany ze celebrytami. Zamiast tego skupia się na postaci Karolina Kaczor-Hanuszewicz, czyli jednej z kandydatek prominentnej partii opozycyjnej, którą dowodzi Donald Tusk. "Wiadomości" szybko i (niezbyt) zgrabnie przechodzą jednak od niej do grupy "ponoć dobrze wykształconych z wielkich miast, tolerancyjnych i otwartych". Słowa narracji w jasny sposób uderzają w pokazywanych w tym samym czasie aktorów, m.in. Piotra Gąsowskiego i Andrzeja Seweryna. Zaraz potem autor newsa Jan Korab przypomina zaś cytat z wulgarnego nagrania opublikowanego przez tego drugiego na początku czerwca.
Nie tylko jego wypowiedź została jednak wykorzystana jako dowód na rzekomą pogardę elit wobec "zwykłych Polaków". Korab następnie przypomina słowa Daniela Olbrychskiego o tym, że "znaczna część" jego "ukochanego narodu jest bezdennie głupia" i nienadający się tutaj do cytowania fragment rozmowy z Jandą. "Wiadomości" wróciły też do wypowiedzi Doroty Stalińskiej (w samym materiale oczywiście nie podano żadnych źródeł), w trakcie której padła sugestia jak przekonywać niezdecydowanych do głosowania:
"Dowiedzcie się co lubią, postawcie schabowego albo skrzynkę piwa, cokolwiek" - mówiła podczas festiwalu Tofifest w Toruniu.
Najbardziej szokujący moment wieczornego wydania miał jednak dopiero nadejść. Autor materiału "Haniebne słowa kandydatki Tuska" zaprosił bowiem dziennikarza Piotra Grzybowskiego z tygodnika "Niedziela", by ocenił całą sytuację. Tego zaś mocno poniosła fantazja. Padły wręcz słowa o "wykreśleniu" wspomnianych postaci i to pomimo faktu, jak zasłużyły się dla promocji polskiej kultury:
"To jest rzecz, która w mojej najgłębszej ocenie powinna prowadzić do dyskwalifikacji, do wykreślenia z życia społecznego czy publicznego takich osób, które mówią źle o swoim kraju" - wypalił Grzybowski.
Zobacz też: