Wielka afera w "Pytanie na śniadanie". Prowadzący aż musiał przerwać program
Wygląda na to, że zmiana prowadzących w "Pytaniu na śniadanie" nie sprawiła, że pomyłek, wpadek, czy konfliktów nagle zabraknie. Tym razem w sobotnim wydaniu doszło do tak ostrej wymiany zdań, że aż musiał interweniować prowadzący. Oto co się stało.
W sobotni poranek w programie TVP "Pytanie na śniadanie" rozprawiano na temat szkodliwości używania telefonów komórkowych. Zaproszone do studia ekspertki miały tak odmienne zdanie, że cała dyskusja zamieniła się w ostrą wymianę zdań. Prowadzący Robert Stockinger aż musiał interweniować. W internecie już pojawiły się dziesiątki komentarzy na temat całej tej sytuacji.
Zobacz też: Niespodziewane wieści z TVP. Do "Pytania na śniadanie" dołącza nowa para. I to kto
Joanna Barczyńska (z zawodu internista i kardiolog) i dr Monika Koperska (chemiczka) były gościniami w sobotnim wydaniu śniadaniówki TVP. Od początku kobiety miały inne spojrzenie na temat tego, czy smartfony faktycznie mogą wywoływać nowotwór. Choć na początku cała sytuacja wyglądała na normalną wymianę zdań, to jednak atmosfera z każdą sekundą się zagęszczała.
Joanna Górska, która prowadziła program razem z Robertem Stockingerem, próbowała na początku łagodzić niesnaski obu pań, ale ostatecznie stała się sojuszniczką jednej z nich.
"Drogie panie, ja rozumiem, że jest kłótnia..." - próbowała załagodzić sytuację Górska. No i się zaczęło.
Kobiety sprzeczały się o to, które badania tak naprawdę są bardziej wiarygodne w kontekście tematu rozmowy. Jedna z nich twierdziła, że badania ze Szwecji są jedymi słusznymi, z kolei druga twierdziła, że badania z Anglii całkowicie przeczą tym poprzednim.
Sytuacja między specjalistkami zrobiła się napięta i zaczęły sobie wzajemnie przerywać, a nawet przekrzykiwać. Górska znów starała się zapanować nad programem: "Chwileczkę, bo się przekrzykujemy! Bez sensu to jest...".
Obie kobiety nie dawały jednak za wygraną i wytykały sobie co tak naprawdę jest szkodliwe, a co nie - przy okazji sobie drwiąc i sugerując, że głoszą nieprawdę. Dyskusja pewnie ciągnęłaby się w nieskończoność, gdyby nie Robert Stockinger, który... ogłosił koniec czasu antenowego. To ostatecznie ukróciło dalszy spór.
Oczywiście cała sytuacja nie spodobała się widzom programu, którzy zarzucali prowadzącym, że
- "Porażka. Tak ważny temat i zepchnięty na margines. Świetna zmiana"
- "Prowadzący kompletnie sobie nie poradzili z sytuacją. Nie wiem może brak doświadczenia nie pomaga"
- "Temat był ciekawy, ale to by było na tyle"
- "Pani prowadząca do wymiany jak można tak potraktować swojego gościa? Sorry a ten głupi uśmiech nie był na miejscu"
- "Bardzo ciekawy temat, konkretne wskazówki i to zostało bezczelnie przerwane na rzecz plotek. Nie jest to w porządku. Prowadzący jeszcze muszą się wiele nauczyć. Gdy temat jest interesujący, następny przesuwamy lub obcinamy. Takie zachowanie jest niedopuszczalne!"
- "To było żenujące... Pani prowadząca "profesjonalna" w każdym calu - dziwne miny, wywracanie oczami... Ludzie, to nie TikTok, minimum profesjonalizmu nie zaszkodzi"
Oglądaliście poranne zmagania Górskiej i Stockingera?
Zobacz też:
Ledwie gruchnęły plotki o Pakosińskiej, a tu kolejna sensacja. Stąd pomyłka z gwiazdorem TVN
Zamieszanie wokół nowej pary prowadzących "Pnś". Padło zaskakujące nazwisko
Po czterech latach wraca do TVP. Zostanie prowadzącą "Pytanie na śniadanie"
Już dziś finał "The Voice Senior 5". Wiadomo, kto ma największą szansę na wygraną