Wielka wpadka i chaos w "DDTVN". Prokop nie wytrzymał: "Bez jaj"
W "Dzień dobry TVN" czasem dochodzi do wpadek, zwłaszcza kiedy w studiu robi się zamieszanie z powodu zbyt wielu osób na planie. Tym razem problem był zupełnie odwrotny. Marcin Prokop sam już nie wiedział, w co ręce włożyć. Z wielkim trudem ukrywał irytację. Co wydarzyło się w śniadaniówce?
W "Dzień dobry TVN" już kilkukrotnie dochodziło do poważnych zmian. Po ostatnich przetasowaniach wśród prowadzących na kanapie pojawiają się cztery pary: Sandra Hajduk i Maciej Dowbor, Ewa Drzyzga i Krzysztof Skórzyński, Paulina Krupińska i Damian Michałowski oraz oczywiście Dorota Wellman i Marcin Prokop.
Wydanie, które wyemitowano 21 lutego, było jednak nietypowe. Marcin Prokop pojawił się w studiu bez Doroty Wellman. Nieobecność koleżanki to dla niego nic nowego, jednak problem okazał się znacznie poważniejszy. Okazało się, że tylko jemu udało się dotrzeć do pracy w porę. Na co dzień tryskający humorem, dziś prezenter nie mógł ukryć irytacji.
Prokop z wielkim trudem trzymał dziś nerwy na wodzy. Widzowie zobaczyli go w kuchennym kąciku "DDTVN", w którym zazwyczaj uwija się kilka osób, często z zaproszonymi gośćmi. Tym razem prezenter był sam. Wyjaśnił, że kucharz nie dojechał do studia. Sam przyznał, że znalazł się w "bardzo niefortunnej i dość niekomfortowej sytuacji".
"Widzę, że jest tu dużo ingrediencji, z których ktoś coś powinien wyczarować, ale tego kogoś nie ma! Niechaj moje oczy ułożą się w wielkie spodki kota ze »Shreka« i niechaj popłynie z nich komunikat: »Help!«. Jest tutaj ktoś, kto jest w stanie mi pomóc w tym trudnym zadaniu, czy będę musiał sam udawać, że prowadzę program? Bez jaj! Ja wiem, że fajnie jest się ze mną..." - zaczął swój apel.
Wtedy do kuchni wkroczyły osoby, które miały być zaproszonymi tego dnia gośćmi, czyli Malwina Wędzikowska, Michel Moran i Maciej Dowbor. Nie rozwiązało to jednak wszystkich problemów i już wkrótce Marcin znów poskarżył się na wizji.
Malwina Wędzikowska zaczęła w "DDTVN" opowiadać o nadchodzących programach stacji, jednak Prokop wyraźnie był myślami gdzieś indziej. Po chwili poinformował, czemu kucharz śniadaniówki nie dotarł na czas:
"Dostaję sygnały, że kucharz już do nas jedzie, że Bartek Boratyn twierdzi, że utknął w korku. Ja mu jakoś tam nie wierzę..." - wyznał z przekąsem.
Wcześniej stacja informowała, że piątkowe wydanie Prokop poprowadzi sam, bez Wellman. Mimo to na kanapie towarzyszył mu w roli prowadzącego Maciej Dowbor, wcześniej zapowiadany tylko jako gość. W końcu pojawił się i spóźniony Boratyn. Reszta programu przebiegła bez większych zakłóceń, jednak początkowy chaos wyraźnie nie poprawił atmosfery w studiu. Stacja zapowiadała co prawda "poranną domówkę", jednak trzeba przyznać, że co za dużo swobody, to niezdrowo.
Zobacz też:
Kolejna zaskakująca zmiana w "DDTVN"