Wielki amant polskiego kina przyznawał się do setek kochanek. Złamał serce znanej aktorce i nigdy mu tego nie wybaczyła
Zmarły w kwietniu 2019 roku Tadeusz Pluciński – uwielbiany aktor, który cieszył się sławą „pierwszego amanta PRL-u” - twierdził w wywiadach, że słabość do pięknych pań i skłonność do romansowania odziedziczył po ojcu. „Tata to był prawdziwy pies na baby” - wyznał kilka lat przed śmiercią. On sam przyznawał się do setek kochanek. Była wśród nich wielka gwiazda polskiego teatru Halina Mikołajska.
Tadeusz Pluciński nigdy nie krył, że jest niepoprawnym kobieciarzem. Żartował w wywiadach, że jest uzależniony od pięknych pań i po prostu nie może bez nich żyć. Bez skrępowania opowiadał o swej fascynacji znanymi aktorkami, z którymi łączyły go – jak mówił - „romantyczne okoliczności”. Na liście jego zdobyczy znaleźć można nazwiska m.in. Kaliny Jędrusik, Aliny Janowskiej i Haliny Mikołajskiej. Ta ostatnia romans z nim niemal przypłaciła życiem.
Halina Mikołajska i młodszy od niej o półtora roku Tadeusz Pluciński poznali się w 1949 roku. Oboje - świeżo upieczeni absolwenci szkół aktorskich – dołączyli wtedy do zespołu Teatru Polskiego we Wrocławiu. Od razu się sobie spodobali i po zaledwie kilku tygodniach znajomości uznali, że los nie bez powodu skrzyżował ich drogi.
Tadeusz leczył akurat rany po rozstaniu z Aliną Janowską, Halina miała już za sobą rozwód z architektem Januszem Ballenstedtem, za którego wyszła, będąc 19-latką. Nic nie stało na przeszkodzie, by nawiązali relację i pozwolili ponieść się namiętności.
Znajomi z teatru uważali Halinę i Tadeusza za parę wręcz idealną. O ile jednak Mikołajska kochała Plucińskiego bezwarunkowo i bezgranicznie, on nie potrafił oprzeć się urokowi innych kobiet.
„Za każdym razem, gdy się z kimś wiązałem, wierzyłem, i moje kobiety też, że się zmienię. Że się ustatkuję. I kiedy było jeszcze gorąco, kiedy miłość nie spowszechniała, dawałem radę. Ale potem wszystkie pytania: gdzie wychodzę, o której wrócę... zaczynały męczyć” - opowiadał po latach w wywiadzie-rzece.
Halina Mikołajska długo nie miała świadomości, że mężczyzna, poza którym nie widziała świata, romansuje na prawo i lewo. W końcu, gdy Tadeusz stracił głowę dla solistki Opery Wrocławskiej, Bożeny Brun-Barańskiej, i zaczął znikać na całe noce, zorientowała się, że nie jest jedyną kobietą w jego życiu.
Aktorka próbowała za wszelką cenę zatrzymać kochanka przy sobie. Na nic jednak zdały się prośby i groźby, a sceny zazdrości, jakie mu urządzała, odnosiły wręcz odwrotny skutek. Pluciński pewnego dnia zdecydował się definitywnie zakończyć ich trwający niespełna rok związek. Powiedział Halinie, że odchodzi i odszedł.
Mikołajska nie umiała pogodzić się z porażką.
„Porzucona, nieszczęśliwa i zawiedziona niemal postradała zmysły. Poszła na most i rzuciła się do rzeki” - pisało kilka dekad później „Na żywo”.
Faktem jest, że Halina próbowała z rozpaczy odebrać sobie życie i rzeczywiście skoczyła z mostu do Odry, ale – na szczęście – zauważył to przypadkowy przechodzień. Aktorkę wyłowiono z wody, zanim zniknęła pod jej taflą.
Halina Mikołajska do końca życia nie wybaczyła Tadeuszowi, że potraktował ją jak zabawkę i porzucił, gdy mu się znudziła. Choć po latach spotykali się na scenie i za kulisami stołecznego Teatru Współczesnego, nie zamieniła z nim prywatnie ani słowa.
Śpiewaczka, dla której Tadeusz zostawił Halinę, została pierwszą żoną aktora. Ich związek rozpadł się po czterech latach z powodu... zdrad, jakich dopuszczał się Pluciński. Próby czasu nie przetrwało też jego małżeństwo z aktorką Iloną Stawińską, nie mówiąc już o małżeństwie z tancerką Krystyną Mazurówną, które było rekordowo krótkie i zakończyło się w atmosferze skandalu. Dopiero u boku Jolanty Wołłejko aktor się ustatkował.
Z matką swych synów – Pawła i Piotra – Pluciński szedł przez życie przez 20 lat. Po rozwodzie nie zerwali ze sobą kontaktu i pozostali przyjaciółmi.
Halina Mikołajska po rozstaniu z Tadeuszem wyszła za malarza Aleksandra Stefanowskiego, ale i z nim – podobnie jak z pierwszym mężem – jej nie wyszło. Gdy w 1955 roku zakochała się z wzajemnością w starszym od niej o 13 lat pisarzu Marianie Brandysie, który został jej trzecim mężem, była pewna, że to mężczyzna, na jakiego czekała. Miała rację – Marian nie opuścił jej aż do jej śmierci.
30 lat po ślubie z Brandysem Halina Mikołajska zachorowała na raka piersi. Przeszła chemioterapię i zabieg mastektomii, ale nie udało się jej wygrać z chorobą. Pod koniec wiosny 1989 roku jest stan nagle bardzo się pogorszył. Odeszła w pierwszą noc lata...
Marian przeżył ją o 9 lat. Oboje spoczywają obok siebie na cmentarzu w podwarszawskich Laskach.
Źródła:
1. Książka „Na wieki wieków amant. Tadeusz Pluciński w rozmowie z Magdaleną Adaszewską”, wyd. 2014.
2. Książka J. Krakowskiej „Mikołajska. Teatr i PRL”, wyd. 2011.
3. Artykuł „Potrafił zawrócić w głowie każdej kobiecie”, „Retro” nr 5/2019.
4. Artykuł „O krok od tragedii”, „Na żywo”, listopad 2019.
Zobacz też:
Tadeusz Pluciński: Pierwszy amant PRL-u rozkochał w sobie wszystkich
Spotkał się z Emilianem Kamińskim parę tygodni przed jego śmiercią. Zaskakujące, co wyjawił