Wielki powrót Krzysztofa Ziemca
To już pewne: Krzysztof Ziemiec (42 l.) poprowadzi świąteczne wydanie "Wiadomości". "Mój występ w Wigilię będzie podziękowaniem za wsparcie" - mówi.
Przypomnijmy: w czerwcu 2008 roku w mieszkaniu dziennikarza wybuchł pożar - podgrzana przez jego żonę parafina stanęła w płomieniach. Ogień przeniósł się na podłogę. Pan Krzysztof chwycił naczynie i próbował wynieść je na korytarz.
Niestety, potknął się i wylał na siebie wrzącą ciecz. Poparzeniu uległo blisko 50 proc. jego ciała. Do zdrowia wracał przez długie tygodnie. Przeszedł kilka operacji i rehabilitację.
O jego powrót na wizję zabiegał Jacek Karnowski, szef "Wiadomości". Jak podkreśla Krzysztof Ziemiec, "tak naprawdę to praca znalazła jego, a nie on pracę":
"On mnie bardzo chciał widzieć w programie" - mówi w rozmowie z "Super Expressem".
"Ja myślałem, że nie jestem jeszcze gotowy na powrót na wizję. Chciałem zacząć w lutym. Jednak TVP zagwarantowała mi, że przez pierwsze miesiące będę występował trochę mniej, dopóki do końca nie dojdę do siebie".
Dziennikarz jest bardzo przejęty powrotem. Obawia się, że telewidzowie zamiast go słuchać, będą patrzeć, czy na jego rękach widoczne są blizny po oparzeniach:
"Wiem, że będę na celowniku widzów i kolegów z pracy. Nie będzie to łatwe. Mam tremę, w końcu przez półtora roku nie pracowałem. Ale prowadzenie programu w Wigilię to wielkie wyróżnienie" - mówi.
"Wiadomości" poprowadzi bez rękawiczek ochronnych, o co poprosił go szef. "Po moim ostatnim zabiegu ręce wyglądają już dobrze" - zapewnia.
"Najgorzej jest z nogami. Mam spalone żyły, praktycznie nie mam krążenia, boję się więc długiego siedzenia czy stania. To wtedy sprawia mi ogromny ból" - wyznaje.
Pan Krzysztof nadal nie może uwierzyć w to, że wraca do pracy...