Wielkie kłopoty Michała Adamczyka i TVP. Najsztub zebrał pieniądze na głośny pozew
Michał Adamczyk jeszcze kilka tygodni temu wydawał się najważniejszą obok Danuty Holeckiej osobą w "Wiadomościach" i TVP Info. Szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej zniknął jednak z anteny po przypomnieniu przez media głośnej sprawy związanej z jego dawną kochanką. A to nie koniec kłopotów dziennikarza - pieniądze na głośny pozew przeciw niemu i TVP zebrał Piotr Najsztub.
Michał Adamczyk zaledwie przed nieco ponad sześcioma miesiącami zbierał gorące gratulacje od współpracowników i różnych konserwatywnych środowisk. Właśnie wtedy dziennikarz związany od lat z "Wiadomościami" TVP (ale pracujący kiedyś też w TVN-ie) otrzymał stanowisko szefa Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. Mało kto spodziewał się, że niedługo później Adamczyk zupełnie zniknie z telewizji i stanie przed koniecznością sądowej walki na kilku frontach.
Kłopoty prezentera zaczęły się na początku września, gdy Onet przypomniał szokujące zarzuty, które ponad 20 lat wcześniej postawiono Adamczykowi w związku z rzekomym pobiciem przez niego ówczesnej kochanki. Sprawa odbiła się szerokim echem i doprowadziła do czasowego wycofania przez TVP znanego dziennikarza. Oficjalnie Michał Adamczyk udał się na urlop, ale od tego czasu nadal nie wystąpił w "Wiadomościach" TVP.
Michał Adamczyk od razu po wybuchu skandalu zapowiedział podjęcie czynności prawnych i nie rzucał słów na wiatr. W połowie września do sądu trafił prywatny akt oskarżenia przeciw autorowi artykułu poświęconego Adamczykowi, a także dwa pozwy o ochronę dóbr osobowych (jedną z pozwanych osób jest była dziennikarka Telewizji Polskiej - Karolina Pajączkowska). Na razie nie wiadomo, jaki będzie los trzech wspomnianych spraw, ale jedno jest pewne - to nie koniec sądowych batalii gwiazdora TVP.
Jeszcze przed rozpętaniem się ogólnopolskiej afery wokół Michała Adamczyka poważny zarzut stawiał mu bowiem Piotr Najsztub. Kontrowersyjny (a w opinii niektórych wręcz skompromitowany) publicysta stwierdził, że został fałszywie oskarżony w materiale wyemitowanym przez TVP Info. Najsztuba nie stać było jednak na podjęcie kosztownego procesu, więc zwrócił się z apelem o wsparcie do opinii publicznej.
Publicysta liczył na zebranie kwoty w wysokości 35 tys. złotych. Tego celu ostatecznie nie udało się osiągnąć, ponieważ na konto Fundacji Arbitror wpłynęła kwota 27,4 tys. złotych. Piotr Najsztub potwierdził jednak w rozmowie z Wirtualnymi Mediami, że to wystarczy na złożenie pozwów cywilnych przeciwko TVP i Michałowi Adamczykowi. Oba trafiły do sądu w zeszłym tygodniu:
"Ta kwota pozwoliła ruszyć z całym procesem. Pojawią się dodatkowe opłaty, ale pewnie będą musiał je pokryć już sam. Domagam się w nich rozległych przeprosin od TVP i od Michała Adamczyka. A od TVP zadośćuczynienia za utratę dobrego imienia w wysokości 150 tys. zł" - wyjaśnił Najsztub.
W pozwie określono, iż przeprosiny powinny ukazać się na antenach TVP1 i TVP Info. W pozwie dokładnie opisano jak ma wyglądać wielkość i krój czcionki, która ma być użyta do przeprosin. Co akurat nie dziwi, ponieważ Telewizja Polska w minionych latach wyspecjalizowała się w publikowaniu przeprosin, których nikt nie był w stanie zauważyć.
Sprawa tragicznego w skutkach wypadku z udziałem Piotra Najsztuba ciągnie się za dziennikarzem od sześciu lat. W 2021 roku po ciągnącym się miesiącami procesie usłyszał on jednak ostatecznie prawomocny wyrok uniewinniający. Część opinii publicznej gorąco nie zgadzała się z decyzją sądu, a sam Najsztub nie wrócił do dawnej pozycji.
Zobacz też:
Karolina Pajączkowska zabrała głos w sprawie zmian w TVP i "swojego oprawcy"
Piotr Najsztub wielokrotnie trafiał na dno. Historia jego życia zaskakuje
Niepokojące wieści z Woronicza. Gwiazdy TVP mają plan na zachowanie posad