Wielkie kontrowersje wokół głównej wygranej w "Milionerach". Widzowie zwrócili uwagę na jedną rzecz
Michał Wojtuń dołączył właśnie do prestiżowego grona i został ósmym w historii polskim zwycięzcą "Milionerów". Chociaż uczestnik musiał zmierzyć się z wielką tremą i serią wyjątkowo zróżnicowanych pytań, część widzów uznało, że jego droga do zwycięstwa była... zbyt łatwa. Czy ostatnie zadanie, które czekało na gracza przed sięgnięciem po czek rzeczywiście było tak oczywiste?
Chociaż popularni "Milionerzy" są nadawani w naszym kraju już od ponad dwudziestu lat, główna wygrana pada w nim wyjątkowo rzadko.
Trudno się jednak dziwić - teleturniej prowadzony przez Huberta Urbańskiego słynie z wyjątkowo trudnych pytań.
Quiz wymaga od graczy nie tylko nieprzeciętnej wiedzy i inteligencji, ale przede wszystkim nerwów ze stali.
W tym roku widzowie słynnego cyklu doczekali się jednak aż trzech zwycięzców. W marcu na ostatnie pytanie odpowiedział Mateusz Żaboklicki, a zaledwie miesiąc później milion wygrał kolejny uczestnik - Tomasz Boruch, który tym samym został siódmym w historii triumfatorem polskiej edycji "Milionerów".
Potem ujawnił, że była to już jego druga przygoda z programem.
"To było moje drugie podejście do "Milionerów", bo za pierwszym nie dostałem się do gry eliminacyjnej. Za drugim razem pojechałem do studia nieco "na przypale", bo stwierdziłem, że na pewno mi się nie uda i chciałem po prostu to odbębnić. Ale na miejscu się okazało, że na pytanie w rundzie "Kto pierwszy, ten lepszy" poprawnie odpowiedziały tylko trzy osoby, a mnie udało się to najszybciej. Wtedy trochę się zdziwiłem" - relacjonował rozmowie z Plejadą.
Nowy sezon "Milionerów" szybko przyniósł widzom kolejnego zwycięzcę. Tym razem do samego końca serii pytań doszedł Marek Wojtuń, nauczyciel fizyki z Piaseczna. Uczestnik zmagał się z pytaniami dotyczącymi języka polskiego, brytyjskich podań i świata zwierząt.
Szczególne emocje wśród widzów wywołało jednak pytanie za milion. Siedzący naprzeciwko Huberta Urbańskiego gracz musiał wybrać jedną z czterech możliwości. Zadanie brzmiało:
"Budowa układu pokarmowego, którego ze zwierząt świadczy o tym, że jest ono drapieżnikiem? A: lamy, B: koali, C: pandy, D: sarny".
Pan Marek chwilę zastanawiał się nad odpowiedzią, jednak ostatecznie postanowił postawić wszystko na jedną kartę. Dzięki zaznaczeniu wariantu 'D' otrzymał od prowadzącego czek na milion złotych.
Część fanów teleturnieju poczuło się jednak oburzonych poziomem pytania. Widzowie twierdzą bowiem, że było ono zdecydowanie zbyt łatwe.
"Dwa ostatnie pytania bardzo łatwe", "Banalne te pytania", "Pytanie za milion tak proste, że wydawało się podchwytliwe" - można przeczytać w internetowych komentarzach.
Podobne opinie bardzo często wracają przy okazji kolejnych pytań o milion. Być może to strategia twórców programu i końcowa faza "Milionerów" jest po prostu mniej wymagająca, by nagrodzić w pewien sposób tych, którym udało się dotrzeć do samego końca?
Zobacz też:
"Milionerzy". Pytanie o układ pokarmowy warte było milion
"Milionerzy" powrócą już w listopadzie. Znamy szczegóły emisji
Najdziwniejsze pytanie w historii "Milionerów". Widzowie nadal pamiętają