Wielkie poruszenie po "Sanatorium". Widzowie podzieleni wyznaniem Stanleya
W 7. sezonie "Sanatorium miłości" nie brakuje emocji. Były już nieudane zaręczyny, a teraz padło wyznanie miłości. Widzowie z uwagą przyglądają się relacji Urszuli i Stanisława zwanego Stanleyem. Oboje mają na koncie wieloletnie, bardzo nieudane związki. Czy teraz rzeczywiście znaleźli miłość? Reakcje internautów na słowa mężczyzny są skrajnie różne.
W czwartym odcinku "Sanatorium miłości" działo się bardzo wiele. Szczególną uwagę przyciągnęli Urszula i Stanisław, nazywany Stanleyem. Kuracjuszka spodobała się wielu mężczyznom, a widzowie porównywali ją nawet do Kamili, żony króla Karola III. Ona sama jest wyraźnie zauroczona flirtem ze Staszkiem.
- "Prześwietna jesteś, piękna" - wyznał jej podczas robienia wspólnego zdjęcia.
- "Do siebie stworzeni, zobacz w tym lustrze. Tylko nie wiem, czy ono nie kłamie. Wszyscy mówią, że lustra kłamią" - przekomarzała się Ula.
- "To nie jest fałszywe lustro. Nie patrz na nie, patrz na mnie" - zachęcił ją adorator.
Para spędziła razem czas także podczas wyścigów na skuterach wodnych. Wtedy mężczyzna przyznał, że dobrze mu z Ulą. Później cieszył się, że przy okazji mógł ją objąć i "delikatnie musnąć jej szyjkę". Ale jeszcze więcej emocji pojawiło się podczas wieczornej potańcówki w stylu piżama party.
"Jeśli chodzi o to, czy ją kocham... Tak, kocham ją" - ogłosił Stanley przed kamerami.
W tej edycji "Sanatorium" pojawiło się wiele wyrazistych charakterów, a niektórzy uczestnicy mają spory bagaż życiowy. Należą też do nich Urszula i Staney. Podobne doświadczenia z pewnością mogą zbliżyć. Oboje są na emeryturze i doczekali się trojga dzieci - a także mają za sobą długie, nieudane małżeństwa.
Urszula, pielęgniarka z Poznania, i Stanisław, górnik z Mysłowic, wiedzą, co to ciężka praca. Oboje rozwiedli się po ponad 30 latach, bo od współmałżonków nie doświadczyli miłości, a jedynie krytyki i innych przykrych zachowań. Jedno i drugie uwielbia też ruch na świeżym powietrzu, pływanie, jeżdżenie na rowerze i podróże.
Podobne gusta, charaktery i przeżycia to z pewnością świetny budulec dla związku. Ale już Edmund przekonał się, że pośpiech może czasem tylko zaszkodzić. Jego oświadczyny Annie nie spotkały się z ciepłym przyjęciem zarówno przez nią samą, jak i innych kuracjuszy oraz widzów. A jak ci ostatni zareagowali na wyznanie Stanleya?
Po emisji czwartego odcinka 7. sezonu "Sanatorium" na oficjalnych profilach społecznościowych programu rozgorzała gorąca dyskusja. Część widzów bardzo kibicuje Uli i Stanleyowi. Wiele osób podkreśla, że w tym momencie życia trzeba łapać chwilę i nie czekać w nieskończoność.
- "Bardzo pasują do siebie! Życzę im szczęścia"
- "Brawo, Stanley mówi to, co czuje"
- "Ula, zdecydowanie nr 1 tej edycji, piękna, skromna, taktowna, szczęściarz będzie ten, którego wybierze"
- "Ja również kibicuję tej parze. Czy słowo kocham za wcześnie? Myślę, że wyraził to co czuł. A to są seniorzy, więc dlaczego mieliby ograniczać się w czasie"
Jednak nie brakuje i osób, które uważają, że tak krótki okres znajomości to zdecydowanie za szybko, by używać tak wielkich słów. Część z nich obawia się, że tak prędkie wyznania nie skończą się dobrze.
- "Jak dzieci. No - podoba mi się, zauroczyłem się itp., ale wyskakiwać z tekstem, że kocha? No nie!"
- "Od razu się zakochują, według mnie to dziwne"
- "Kocham? Czy to nie za mocne słowo po tak krótkim czasie?"
- "Nie jestem przekonana do tego Stanleya"
- "Kocha ja po dwóch czy trzech tygodniach? Żart"
- "Fajna para, ale czy to nie za szybko na tak mocne wyznania? Tak naprawdę to oni nic o sobie nie wiedzą. Dopiero po programie wyjdzie co, kto i ile jest wart"
Zobacz też:
Wielka awantura w "Sanatorium". Wygarnęli Edmundowi