Wielkie poruszenie w domu Kamili z "Rolnika". Nagle ogłosiła. "Wiedziałam, że stało się coś złego"
Kamila Boś w "Rolnik szuka żony" była nazywana królową pieczarek. Piękna rolniczka właśnie doświadcza ogromnych problemów - poważna awaria mogła zniszczyć lata jej pracy. "Gdyby stało się to w nocy..." mówi teraz, drżąc o to, jak koszmarne mogłyby być konsekwencje.
Kamila Boś wystąpiła w 8. sezonie "Rolnik szuka żony". Co prawda dostała wówczas rekordową liczbę listów, bo ponad 500, jednak nie znalazła miłości w programie TVP. Od 2021 roku nie próżnuje - wciąż jest bardzo popularna wśród widzów, a jej profil na Instagramie obserwuje ponad 191 tysięcy osób.
Pojawia się też na wydarzeniach branżowych. Znana jako "królowa pieczarek" rolniczka gościła w październiku zeszłego roku na konferencji o nazwie Pieczarkalia. Prowadzącym był tam Maciej Kurzajewski. W ostatnich latach to właśnie praca na gospodarstwie zajmowała jej czas i uwagę. Teraz bardzo niewiele brakowało, aby wszystko, czemu się poświęciła, uległo zniszczeniu. Było naprawdę o krok od dramatu.
Kamila opowiedziała właśnie na Instagramie o groźnej sytuacji, do której doszło na hali produkcyjnej, gdzie rosną pieczarki. Kobieta odsypiała po imprezie, kiedy została obudzona przez swojego współpracownika i już wtedy wiedziała, że wydarzyło się coś poważnego.
"Powiem Wam, że dzisiaj faktycznie się wystraszyłam. Jak zobaczyłam wiadomość od Daniela: »Śpisz? Przyjdź na pieczarkarnię«, to wiedziałam, że stało się coś bardzo złego, bo on mnie do błahych spraw nie woła, tym bardziej, że jestem po imprezie" - ogłosiła Boś.
Teraz rolniczka podkreśla, że gdyby do awarii doszło w nocy, wszystko mogłoby skończyć się bardzo źle.
"To nie jest dramat. To szczęście, że stało się to w dzień. Zasobnik od podawania ekogroszku zaciął się, w pojemniku na ekogroszek zrobiła się dziura, przez którą wpadał tlen i zassało dołem ogień z pieca do pojemnika z ekogroszkiem. Gdyby stało się to w nocy, era pieczar by się skończyła" - komentuje Kamila.
Teraz rolniczka marznie - nie bez powodu: poświęca się dla swoich bezcennych pieczarek.
Uczestniczka "Rolnik szuka żony" uspokoiła fanów, że piec udało się rozpalić - wygasł o 4 rano, więc nie doszło do poważnego spadku temperatury. Ten zaś byłby dla pieczarek bardzo groźny - zwyczajnie mogłyby zamarznąć. Także gleba straciłaby swoje życiodajne właściwości.
Teraz w jej domu jest zimno, bo chce, żeby całe ciepło było skierowane na halę z pieczarkami. Wyjaśniła, że te muszą mieć odpowiednią temperaturę, aby rosnąć.
"Jeśli piec by nie ruszył, mróz mógłby rozwalić mi sprzęty" - dodaje.
Na dodatek w piątek Kamila dostała telefon od dużej sieci, która zaproponowała jej współpracę - na poniedziałek musiała dostarczyć duże ilości towaru. Gdyby nie opanowała awarii, nie mogłaby wywiązać się z tego zobowiązania. Na szczęście kryzys udało się zażegnać, choć Boś musi skupić się na naprawie pieca. Z ironią zauważyła, że to już kolejny problem, który pojawia się właśnie w niedzielę.
Zobacz też:
Nicola z "Rolnika" triumfuje. Darek nie miał okazji do takich atrakcji
Królowa Truskawek z "Rolnika" sprzedała dom i gospodarstwo. Teraz świętuje
Agata z "Rolnika" o wielkim dramacie. Nie przyznała się do tego na wizji