Wielkie poruszenie w TVN. Prokop pilnie padł przed Wellman na kolana. Niewiarygodne słowa Doroty
Jedni się cieszą i śmieszkują, inni załamują ręce z zażenowania... Trudno jednoznacznie stwierdzić, jakiego zdania są oglądający "Dzień Dobry TVN". Co się wydarzyło, że wśród obserwatorów pojawiły się tak skrajne reakcje? Marcin Prokop (46 l.) postanowił uklęknąć przed Dorotą Wellman. "Miłość" wyznał jej... śpiewająco.
Gospodarze programu śniadaniowego "Dzień Dobry TVN", czyli duet Marcin Prokop i Dorota Wellman w najnowszym programie rozmawiali o cytacie z "Romea i Julii". Wszystko przez telewidza, który stwierdził, że prowadzący nieco przypominają kochanków ze znanego dramatu.
Wellman zażartowała, że skoro tak, to Prokop mógłby odegrać romantyczną scenę. Mężczyzna w swoim stylu - niezwłocznie przyklęknął na jedno kolano i zaczął śpiewać swoją wersję oświadczyn.
Nawet jeśli fani formatu śniadaniowego szybko podchwycili żart, sama Wellman nie była zachwycona.
"Nie wytrzymam" - podsumowała krótko Dorota.
"Romantycznie? Nie za bardzo" - zapytał i odpowiedział sam sobie nieco zawiedziony swoją postawą Prokop.
Patrząc na to, że Marcin i Dorota prowadzą program od 2005 roku, a ich wspólne doświadczenia zawodowe rozpoczęły się znacznie wcześniej, trudno nie odnieść wrażenia, że w rzeczy samej są jak stare, dobre małżeństwo.
Do tego nie da się ukryć, że Prokop słynie z dużego dystansu do siebie. Chętnie udostępnia informacje na swój temat (nawet najbardziej żenujące) w sieci. Ostatnio przyznał się do czegoś niewiarygodnego - popełnienia poważnego wykroczenia.
Okazało się, że w przeszłości Marcin otrzymał telefon informujący go o tym, iż ktoś jego autem dokonał kradzieży na stacji benzynowej.
"Facet podaje numer rejestracyjny i markę mojego auta, po czym pyta, czy tankowałem na tej i tej stacji, tego i tego dnia. Mówię, że nie. Ale tamten naciska: 'Czy jest pan pewien?'. 'Tak, jestem pewien, a może po prostu jakiś łobuz podkradł mi auto i chciał sobie nim pojeździć? Przecież musi być jakieś nagranie z monitoringu, to będzie widać, co to za jeden'. W słuchawce cisza. Po chwili: 'No właśnie, w tym problem. Mamy takie nagranie. I wyraźnie widać na nim pana'"- relacjonował Prokop.
Dowody okazały się prawdziwe. Na nagraniu faktycznie było widać znanego prowadzącego. Niestety on sam nie pamiętał, żeby kiedykolwiek był na tej stacji benzynowej.
"Zmęczenie, przepracowanie, roztargnienie, późna godzina, tysiąc innych powodów. Kajam się, obiecuję natychmiast powetować straty, kupić kierownikowi stacji kwiaty, czekoladki i rajstopy. Oficer kiwa głową, po czym daje mi do podpisu papier, zakończony słowami: 'Ja, niżej podpisany, oświadczam, że czynu zabronionego dokonałem w stanie nieświadomości i nie jestem członkiem zorganizowanej grupy przestępczej'. [...] Przez moment zastanawiam się, czy nie zmienić ścieżki kariery" - opowiadał przedziwną historię.
Trzeba przyznać, z Marcinem trudno się nudzić...
Czytaj też:
Marcin Prokop pokonany na antenie "Dzień Dobry TVN". Olbrzym upadł na deski
Nieobecność Doroty Wellman na planie "DDTVN" wywołała wielkie poruszenie. Będzie nowy duet?
Ogromne zmiany we flagowym programie TVN. To on ma szansę zastąpić Prokopa