Wielkie problemy Górniak w Zakopanem. Dlatego nagle uciekła z Polski!
Jak donosi "Życie na Gorąco", to już koniec "zakopiańskiego etapu" w życiu Edyty Górniak. Piosenkarka osiadła tam dwa lata temu z powodu konfliktu z właścicielem jej podkrakowskiego mieszkania. Pod Tatrami schroniła się dodatkowo przed pandemią i kolejnymi obostrzeniami, które mocno krytykowała. W ostatnich tygodniach gwiazda przebywa na wakacjach w Azji. Okazuje się jednak, że raczej nie wróci już na Podhale. "Cały plan się posypał" - donosi osoba blisko z nią związana.
Edyta Górniak od kilku lat szuka swojego miejsca na ziemi. Zaliczyła już kilka przeprowadzek, bo najwyraźniej cygańska dusza nie pozwalała jej osiąść nigdzie na dłużej.
Po etapie warszawskim wyjechała do słonecznej Kalifornii, której nie mogła się nachwalić. Potem jednak wróciła do Polski i zamieszkała w podkrakowskiej miejscowości.
W pewnym momencie doszło jednak do ostrego starcia z właścicielem domu, który ponoć miał ją nachodzić po nocach i zamienił jej życie w piekło. Pisaliśmy o tym TUTAJ.
Górniak spakowała więc walizki i ruszyła sto kilometrów dalej do Zakopanego, gdzie znalazła swoje kolejne "miejsce na ziemi". Zbiegło się to w czasie z wybuchem pandemii, w której istnienie Edyta wątpi od samego początku.
Przez dwa lata z podhalańskiego domku nadawała do swoich fanów w sieci i głosiła kolejne teorie spiskowe. Przy okazji nie mogła się nachwalić góralskiego życia i pomocnych sąsiadów.
W ostatnich tygodniach Górniak postanowiła jednak wyjechać na dłuższy urlop do Azji. Mogła to w końcu zrobić bez żadnych przeszkód, bo zniesiono większość pandemicznych obostrzeń.
"Od Lipca jestem w ciągłej podróży, zwiedziłam wiele nadzwyczajnych miejsc i spotkałam kilka wyjątkowych Dusz. Jestem szczęśliwa, zdrowa i wdzięczna, że mogłam doświadczyć tyle piękna po 30 miesiącach niepodróżowania" - pisała w poście na Instagramie.
Jak jednak donosi "Życie na Gorąco", kulisy jej wyjazdu z kraju mają nieco inny kontekst. Okazuje się, że piosenkarka straciła dach nad głową.
"Jak donosi nasz informator z Kościeliska, gwiazda właśnie straciła swój dom, który wynajmowała, a jej rzeczy zostały odesłane do przyjaciół z Warszawy" - informuje tygodnik.
Co takiego się wydarzyło pod Tatrami, że piosenkarka musiała opuścić dotychczasowe gniazdko? Ponoć liczyła, że dostanie dom za darmo od dewelopera, który ostatecznie ją wystawił.
"Edyta wynajmowała stylowy dom z drewna i jednocześnie prowadziła rozmowy z firmą deweloperską, która w zamiana za reklamę miała jej przekazać dom na własność. Coś jednak stanęło na przeszkodzie i cały plan się posypał" - zdradza osoba blisko związana z gwiazdą.
Tygodnik dowiedział się, że poszło prawdopodobnie o jej plany związane z budową ośrodka dla "wolnych ludzi", którzy wierzą w istnienie "biorobotów i hybryd", które rządzą światem. Wieści te dotarły do górali i ci mieli zacząć protestować...
"Gwiazda mówiła wprost, że chce na Podhalu zbudować ośrodek szkoleniowy, a nawet hotel. Tymczasem górale to ludzie o tradycyjnych wartościach i podejściu do życia. Bali się nowatorskich poglądów Edyty, wizyt tajemniczych przewodników duchowych i najazdu przeciwników szczepień" - zdradza informator "Życia na Gorąco".
Gdy zaczęło się robić gorąco, Górniak spakowała walizki i wyjechała do Tajlandii, zgłębiać tajniki jogi i medycyny chińskiej.
Aktualnie Edyta przebywa w Dubaju, gdzie przygotowuje się do świętowania pięćdziesiątych urodzin, które będzie obchodziła listopadzie.
"Sprawiłam sobie najpiękniejszy, bo ulubiony Prezent na moje listopadowe urodziny" - oznajmiła w ostatnim poście, ale nie chciała wdawać się w szczegóły.
Czyżby tym prezentem był nowy dom poza Polską? Cóż, po Edycie można się spodziewać wszystkiego...
Zobacz także:
Edyta Górniak w Tajlandii mówi o narkotykach? Wszystko dla ukochanego syna
Edyta Górniak ma ważną wiadomość do przekazania na temat Kościoła katolickiego
Piaseczny nabija się z polskiej diwy. "Tak przewidywalne, jak łzy Edyty Górniak w Opolu"