Wielkie zamieszanie w Opolu. Rodowicz czekała na przybycie fanów. Olbrzymi tłum zaskoczył nawet ją
Maryla Rodowicz (77 l.) ogromną przewagą wygrała plebiscyt popularności na Festiwalu w Opolu. Uzyskany wynik, o 250 proc. lepszy od drugiej w rankingu Edyty Górniak skomentowała bez fałszywej skromności…
Maryla Rodowicz na tegorocznym jubileuszowym festiwalu w Opolu wystąpi w gronie największych gwiazd na koncercie „Ale To Już Było! Jest i będzie!. 60. KFPP w Opolu”.
Artystka pobyt w Opolu wykorzystała między innymi na spotkanie z fanami. Było z tym trochę zamieszania, bo sytuacja wymknęła się spod kontroli. Wobec nieprzewidzianego przez organizatorów tłumu wielbicieli Maryli, zarezerwowana uprzednio sala okazała się za mała i trzeba było szuka większej.
W rezultacie spotkanie zaczęło się z opóźnieniem, co Rodowicz potraktowała ze stoickim spokojem. Jak wyjaśniła w rozmowie z Pomponikiem, fani są dla niej najważniejsi. Dlatego zabiega i regularne spotkania z nimi:
"Chcę zrobić przyjemność fanom. Ja śpiewam dla publiczności. Jak wszyscy wiedzą, jestem wampirem i czerpię energię od fanów".
Sympatia okazała się obopólna. Fani odpłacili się artystce głosami w plebiscycie na największą gwiazdę opolskiego festiwalu. Od drugiej w rankingu Edyty Górniak Rodowicz okazała się o 250 proc. lepsza. Jak wyznała Maryla bez fałszywej skromności, taki wynik nie budzi jej zastrzeżeń. Gorzej, gdyby wyszło odwrotnie…
"Jakbym była druga, to by mi było przykro i bym pomyślała, że to niesprawiedliwe. Bo wiecie, który ja raz już jestem w Opolu? Czterdziesty trzeci! 42 razy przyjechałam tutaj, spałam w tym samym hotelu, wychodziłam na scenę, nie mogę w to uwierzyć. W ubiegłym roku miałam zapalenie krtani. Był szpital, karetka na sygnale, kroplówki…"
Wtedy lekarzom udało się postawić Marylę na nogi. Inaczej niż w przypadku zatrucia pokarmowego, które uniemożliwiło jej występ na Juwenaliach. Jak wyznała, nic się nie dało w tej sprawie zrobić:
"Potrzebne było zaświadczenie ze szpitala, że jestem zatruta, no bo rzeczywiście byłam zatruta, dobę nic nie jadłam. Schudłam 2 kilo, ale niestety, szybko wróciły. To nie są żarty, ludzie kupili bilety, to były Juwenalia, a ja uwielbiam grać dla studentów, ale jeśli ktoś jest chory i pokazuje zaświadczenie… Zatrucie to jest na dwa końce…"
W rozmowie z Pomponikiem Rodowicz dała do zrozumienia, że niezbyt piorunujące wrażenie zrobiło na niej wyznanie Edyty Górniak, która po 8 latach wybaczyła jej wypowiedź z 2015 roku na temat repertuaru, natomiast więcej słów poświęciła recitalowi Dody pierwszego dnia festiwalu w Opolu. Jak stwierdziła Maryla, trudno nie podziwiać odwagi młodszej wokalistki:
"Lubię bardzo Dodę i szanuję ją za to, że zawsze ma pomysł na siebie, a to nie jest częste w naszym show biznesie. W Polsce artyści, znaczy my musimy sami wszystko ogarnąć, Dodę podziwiam za upór, za to, że realizuje swoje pomysły, a to nie jest łatwe. Podziwiam ją za to, że pokazała nowe piosenki, a nie poleciała starymi hitami. Jak się idzie w publiczność na obcasach, to trzeba liczyć się z tym, że się wywinie orła. Potem skrzydła jej machnęły i jej odsunęły mikrofon. To było odważne".
Zobacz też:
Maryla Rodowicz narzeka na festiwal w Opolu. Oto jak podsumowała całe zajście
Maryla Rodowicz odwołała koncert z powodów zdrowotnych. Wiadomo już, co z jej występem w Opolu
Tymi aferami żyła cała Polska. Największe skandale na Festiwalu w Opolu!