Wierzbicka chwali się nowym tatuażem
Podczas wakacji zafundowałaś sobie kolejny tatuaż. Skąd ten pomysł?
Marta Wierzbicka: - Od dłuższego czasu myślałam o nowym tatuażu, tylko potrzebowałam impulsu. I w końcu znalazłam go w Amsterdamie. Studio i ludzie, którzy tam pracowali, tak mi przypadli do gustu, że w sumie zrobiłam sobie nie jeden, lecz dwa tatuaże.
Co przedstawiają?
M.W.: - Większość swoich tatuaży traktuję jak ozdobę, ale akurat ten, który pokazałam w internecie, ma dla mnie wyjątkowe znaczenie.
Jakie?
M.W.: - Zachowam to dla siebie.
Tatuaże, rozbierana sesja zdjęciowa. Chcesz coś w ten sposób udowodnić?
M.W.: - Absolutnie nie. Jestem tą samą spokojną Martą, którą byłam. Niestety, mój spokój niektórzy interpretują jako zadzieranie nosa. Pewnie dlatego słyszałam o sobie, że jestem rozkapryszona, woda sodowa uderzyła mi do głowy, palę marihuanę, piję i gadam głupoty na temat serialu, w którym gram.
Mówiłaś, że gdybyś mogła, cofnęłabyś swoje niefortunne słowa o serialu "Na Wspólnej". A czy nagich zdjęć w "Playboyu" również żałujesz?
M.W.: - Nie, ponieważ takie zdjęcia otwierają jednak przede mną nowe możliwości.