Wierzbicka trafiła na dywanik za krytykę "Na Wspólnej"!
Marta Wierzbicka (22 l.) traci kontrolę nad tym, co mówi. Za swoją ostatnią wypowiedź mogła stracić pracę w serialu...
Do niedawna młodą aktoreczkę znali tylko widzowie "Na Wspólnej". Odkąd jednak nazwała swój biust "wielkimi kurw..." i zdecydowała się na rozbieraną sesję w magazynie dla mężczyzn, zrobiło się o niej głośno.
Dziś dziewczyna ma nadzieję, że wkrótce wszyscy zapomną o całym "zamieszaniu". Wygląda jednak na to, że Marta zawsze już będzie z nim kojarzona. Ostatnio swoim stwierdzeniem wywołała kolejną aferę.
Nie zważając na fakt, że właśnie tvn-owskiemu serialowi zawdzięcza swą popularność, określiła go mianem "głupiej, tandetnej telenoweli". Mowę odjęło nie tylko sympatykom serialu, ale także ekipie produkującej "Na Wspólnej".
Ale chociaż oficjalnie nikt nie chce wypowiadać się w tej sprawie, jest duże grono oburzonych jej słowami.
"Kilka milionów widzów to z perspektywy twórców, w tym również aktorów, największe dobro, dlatego nie może być zgody na to, aby byli oni obrażani" - mówi "Twojemu Imperium" anonimowo osoba związana z produkcją serialu.
"Fakt" donosi z kolei, że Wierzbicka trafiła na dywanik, gdzie musiała tłumaczyć się ze swojej niefortunnej wypowiedzi. Producenci zagrozili jej, że jeśli podobne komentarze się powtórzą, straci pracę. Zadziałało...
Na Facebooku "aktorka" podkreśliła, że... została źle zrozumiana.
"Z kilku moich słów wyciągniętych z kontekstu zrobiono tanią medialną sensację" - żali się.
Czyżby Marta nie zrozumiała, co pomyślała. Do tego jeszcze to wypowiedziała...?